**_
_**
Ida Pawła Pawlikowskiego, która zdobyła szereg nagród i nominacji - z Oscarem dla nieanglojęzycznego filmu na czele - od początku była krytykowana przez środowiska prawicowe i polityków Prawa i Sprawiedliwości. Opowieść o młodej zakonnicy, która dowiaduje się, że jest Żydówką została uznana za "antypolską". Opinię tę powtórzyła niedawno sama premier Beata Szydło. Zobacz: Beata Szydło o "Idzie": "Na pewno nie była promocją Polski. Zdziwiłam się, że dostała Oscara"
W tej sprawie wypowiedzieli się teraz reżyserowie skupieni wokół Gildii Reżyserów Polskich, do której należy ponad 40 polskich twórców, takich jak Filip Bajon, Agnieszka Holland, Jan Kidawa-Błoński, Jan Komasa, Joanna Kos-Krauze, Borys Lankosz, Magdalena Łazarkiewicz, Maciej Pieprzyca, Andrzej Saramonowicz, Małgorzata Szumowska, Piotr Trzaskalski, Andrzej Wajda, Janusz Zaorski i Xawery Żuławski. W liście, który przesłali do mediów wyrażają zaniepokojenie stosunkiem nowego rządu do kultury i sztuki. Obawiają się, że krytyka Idy "może oznaczać dyrektywę, co jest, a co nie jest słuszną sztuką".
Pani Premier wyraziła zdziwienie, że film Pawła Pawlikowskiego otrzymał Oscara. W tym samym artykule stwierdziła, że według niej "akurat ten [film] na pewno nie był promocją Polski, raczej rysował jej negatywny obraz". Pod względem artystycznym też się jej "niespecjalnie podobał" - czytamy w liście.
Gildia Reżyserów Polskich, związek zawodowy zrzeszający ponad czterdziestu czołowych reżyserów filmów fabularnych kilku pokoleń, jest zaskoczona wypowiedzią pani Premier. Bo czy istnieje większa promocja kina polskiego, a więc polskiej kultury, niż przyznanie najbardziej rozpoznawalnej nagrody filmowej na świecie? Wszak dystrybucja międzynarodowa "Idy" okazała się jednym z największych sukcesów w historii polskiego kina. (...) Czyżby więc mylili się wszyscy profesjonaliści zajmujący się dystrybucją i oceną kina na całym świecie? A wraz z nimi rzesze miłośników filmu, które tak liczne obejrzały "Idę" na różnych szerokościach geograficznych? Czy kryteria "artystyczne", które zdyskwalifikowały film Pawlikowskiego w oczach pani Premier nie były przypadkiem oparte na uprzedzeniach natury ideologicznej?
_**Promocja kraju i naszej rodzimej kinematografii, jaką zawdzięczamy filmowi "Ida", jest bezsprzeczna.**_ (...) Tym bardziej niezrozumiałym pozostaje próba dyskredytowania przez polityków związanych z partią Prawo i Sprawiedliwość ogromnego sukcesu "Idy". A smutnym jest fakt, gdy czyni to Prezes Rady Ministrów, osoba związana z kulturą i wykształcona w tym kierunku. Każdy ma oczywiście prawo do swego gustu i odbioru sztuki, ale inaczej brzmią takie oceny w ustach czołowego polityka rządzącej partii: mogą one oznaczać dyrektywę, co jest, a co nie jest słuszną sztuką, na co jest zgoda, a na co jej nie będzie. I wtedy cofniemy się do niechlubnych czasów, które starsi z nas świetnie pamiętają.
_
_