To wideo naprawdę warto obejrzeć. Jego autor i pomysłodawca, Brett Cohen, postanowił obnażyć mechanizm stawania się "celebrytą". Wraz z przyjaciółmi przeprowadził mały społeczny eksperyment. Trzeba przyznać, że zrobili to z rozmachem. Zupełnie anonimowy facet ubrał się jak tandetny gwiazdor i zatrudnił dwóch umięśnionych osiłków w garniturach udających jego ochroniarzy. Jego znajomi wcieli się w role agenta, asystentów oraz paparazzi. Przedstawienie zaczęło się wieczorem przed wyjściem z budynku dużej telewizji NBC na Manhattanie.
Ekipa Bretta robiła wokół niego zamieszanie towarzyszące zazwyczaj celebrytom. Zebrani ludzie zaczęli entuzjastycznie piszczeć. Nikt z "wkręconych" nie miał pojęcia kim jest "gwiazdor", bo nie był nikim znanym. Mimo to wiele osób chciało zdobyć jego autograf i pamiątkowe zdjęcie. Zachwycone tym spotkaniem osoby mówiły do kamery, że celebryta jest wspaniały, utalentowany i ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Jeden z zapytanych twierdził, że słyszał jego pierwszy singiel, który jest świetny... Inny, że jest doskonałym aktorem.
Film dedykujemy polskim celebrytom. Tyle właśnie warte są pochwały i zachwyty, które słyszycie na swój temat od ludzi na imprezach.