Od kilku dni cała Polska żyje sprawą zaginięcia 26-letniej Ewy Tylman. Wczoraj po niemal 10 dniach poszukiwań funkcjonariusze policji poinformowani, że są już pewni, że kobieta nie żyje. Później prokuratura już w nieco mniej stanowczych słowach stwierdziła, że takiej pewności nie ma. Śledztwo prowadzone jest także w kierunku wzięcia zakładnika. Jak w przypadku kilku innych głośnych spraw swój udział w niej ma były detektyw, Krzysztof Rutkowski. Chwali się, że to on poinformował policję o podejrzeniach wobec Adama Z. Były detektyw zaprezentował dokument, który jego pracownicy przesłali poznańskiej policji. Z notatki wynika, że Krzysztof Rutkowski już 26 listopada podejrzewał mężczyznę, który jako ostatni widział Ewę Tylman, o przyczynienie się do jej zaginięcia.
Nasze biuro udzieliło informacji policji, że osoba, która tej nocy przebywała z Ewą ma bezpośredni związek z jej zaginięciem - chwalił się Rutkowski na konferencji prasowej.
Obecny na niej ojciec dziewczyny dodał, że wierzy, że Ewa wciąż żyje.
Jeśli nie będzie znalezione ciało, nigdy w to nie uwierzę, że nie żyje - podkreślił ojciec 26-latki, Andrzej Tylman. Moje serce jest rozdarte, cały czas myślę, że Ewa żyje.
Źródło: TVN24/x-news