Trwa ładowanie...
Przejdź na

"Na Heinekenie by ponieśli całą publikę!"

8
Podziel się:

Dlaczego białoruski The Toobes mimo to odpadł z "Must Be The Music"?

"Na Heinekenie by ponieśli całą publikę!"

W ostatnim odcinku półfinałowym czwartej edycji Must Be The Music jednym z faworytów był białoruski zespół The Toobes. Pochodzący z Mińska muzycy koncertowali w Polsce przez całe lato, wygrali kilka przeglądów i festiwali, więc spodziewano się, że będą murowanymi kandydatami do ścisłego finału. Okazało się jednak, że nie znaleźli się nawet w czwórce uczestników z największą liczbą głosów widzów.

Nie wiem jak to się stało. Bardzo ich za to przeprosiłem, bo faktycznie byli najlepsi - mówił za kulisami show prowadzący Maciej Rock.

Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Może tego rodzaju granie nie przechodzi masowo, ale wydaje mi się, że tak, bo to jest taki zespół, że na Heinekenie mógłby zagrać na głównej scenie i by poniósł całą publikę - dodał Łozo.

Kibicowaliście im?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(8)
gość
12 lat temu
grali z********e !!!
gość
12 lat temu
obiecuję, że jak nie będzie ich w finale to NIE OGLĄDAM 5 edycji ! wstyd że te l***i z Bass przeszły, polacy-wieśniacy !
gość
12 lat temu
dajcie to na główną stronę pudelka, niech więcej osób to zobaczy.
gość
12 lat temu
Najlepszy zespół ze wszystkich dotychczasowych edycji. Mam nadzieję, że będzie o nich głośno. I mam też małą nadzieję, że polsat liczył głosy, chociaż coś mi się wydaje, że nie.
gość
12 lat temu
na nich najbardziej liczyłam, a tu przeszły wariatki z BASS... :/ trochę szkoda bo chłopaki grali z********e. beer coaster też nie przeszli, a przydałby się w Polsce jakiś porządny rockowy zespół. fajnie by było zobaczyć ich w finale, a jeśli ich nie zobaczymy to świadczy tylko i wyłącznie o złym guście muzycznym polaków. no cóż jedyna nadzieja w tym, że dostaną dziką kartę ;D
Najnowsze komentarze (8)
gość
12 lat temu
na nich najbardziej liczyłam, a tu przeszły wariatki z BASS... :/ trochę szkoda bo chłopaki grali z********e. beer coaster też nie przeszli, a przydałby się w Polsce jakiś porządny rockowy zespół. fajnie by było zobaczyć ich w finale, a jeśli ich nie zobaczymy to świadczy tylko i wyłącznie o złym guście muzycznym polaków. no cóż jedyna nadzieja w tym, że dostaną dziką kartę ;D
gość
12 lat temu
dajcie to na główną stronę pudelka, niech więcej osób to zobaczy.
gość
12 lat temu
Najlepszy zespół ze wszystkich dotychczasowych edycji. Mam nadzieję, że będzie o nich głośno. I mam też małą nadzieję, że polsat liczył głosy, chociaż coś mi się wydaje, że nie.
gość
12 lat temu
obiecuję, że jak nie będzie ich w finale to NIE OGLĄDAM 5 edycji ! wstyd że te l***i z Bass przeszły, polacy-wieśniacy !
gość
12 lat temu
Nowenna Pompejańska jest czymś cudownym co dostałam od życia. Dzięki ukochanej Mateńce moja mama, która jest bardzo ciężko chora – żyje! Oto nasza historia: w kwietniu 2009 roku okropna diagnoza – rak szyjki macicy. Lekarze nie dają praktycznie żadnych szans. Choroba jest tak zaawansowana, że operacja nie ma żadnego sensu. Jedak ze względu na młody wiek mamy (40 lat) lekarze postanawiają zaryzykować, a my czekamy na cud. Po operacji seria naświetlań i chemii. W sierpniu 2009 roku wybrałam się na pielgrzymkę do Częstochowy, w intencji uzdrowienia mamy. I oto staje się cud! Mama ma się świetnie dochodzi do zdrowia, a do mnie dochodzi, że to właśnie dzięki opiece Matki Boskiej sprawy się tak świetnie mają. Za jakiś czas mama niestety powoli „opada z sił”, i tak w sierpniu 2010 roku kolejna tragiczna diagnoza. Rak płuc. Typowy dla palacza. Nieoperacyjny. Najgorszy z możliwych. Bardzo agresywny. Lekarze dają jej od 3 do 6 miesięcy życia. Ale ja nie tracę nadziei. Intensywnie się modlę, i WIERZĘ OGROMNIE WIERZĘ że będzie dobrze… Mama dopiero w listopadzie dostaje chemię, znosi ją różnie, ale jest z nami. Choroba przestaje się rozwijać. Daje nam odetchnąć „na chwilę”. W sierpniu 2011 znowu zaczynamy chemioterapię. W jej trakcie w moim życiu pojawia się Ukochana Mateńka z Pompejów. Z „pomocą” mamy odmawiam pierwszy raz nowennę. Cudowną modlitwę. Cudowną zarówno pod względem jej „nie odparcia”, jak i wewnętrznych przeżyć. Z chorobą walczymy już 2 lata. Z powodzeniem. Mama ogólnie ma się dobrze. Żyje normalnie. Jest szczęśliwa. Leczenie chemią przechodzi bardzo dobrze. Dzisiaj przechodzi czwarty raz chemię. Jestem pewna, że będzie żyć jeszcze wiele lat dzięki Naszej Ukochanej Mateńce, i dzięki ogromnej wierze w powodzenie nowenny. NIGDY NIE TRAĆ BRACIE/SIOSTRO NADZIEI. DLA MATKI BOSKIEJ NIE MA RZECZY NIE MOŻLIWYCH! ZAUFAJ A ONA CIĘ WYSŁUCHA…
gość
12 lat temu
łozo ,,przystojniak :P"
gość
12 lat temu
grali z********e !!!
gość
12 lat temu
bo nie z polski