Trzy lata temu magazyn Uwaga wyemitował reportaż na temat warszawskiego domu spokojnej starości, który działa nielegalnie ze względu na za dużą liczbę pacjentów względem miejsca, za małej liczby pielęgniarek oraz niedostosowania budynku. W miejscu, gdzie przebywają starsze osoby brakuje wind, schody są bardzo strome, a mieszkańcy mają do dyspozycji za mało łazienek.
W nagraniu pokazano też drastyczne sceny. Na jednym ujęciu widać było staruszka przywiązanego na łóżku do kaloryfera. Inny podopieczny leżał na podłodze, gdyż spadł z niezabezpieczonego łóżka i nikt mu nie pomógł. Miesiąc później TVN wyemitował materiał, w którym właścicielka domu, Paulina, tłumaczyła, że przerażające nagrania były sfingowane przez byłego pracownika, który w ten sposób się na niej mścił.
Na komentarzu w programie się nie skończyło. Właścicielka domu zgłosiła sprawę do sądu. Pod koniec zeszłego miesiąca Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję, że TVN dokonał nadużycia. Zasądzono 50 tysięcy zadośćuczynienia, co stanowiło połowę kwoty, której domagała się powódka. Stacja ma także zamieścić w Uwadze dwuminutowego komunikatu z przeprosinami, że reportaż "nie został zweryfikowany z punktu widzenia rzetelności dziennikarskiej, przez co ukazany został nierzeczywisty obraz opieki nad pensjonariuszami".
Wyrok skomentował prawnik właścicielki domu spokojnej starości:
Okazało się, że pewne małżeństwo pracujące dla Pani Pauliny, postanowiło otworzyć konkurencyjny do niej ośrodek i w tym celu nagrało iście "fabularny" film, jak to przywiązuje się staruszków do kaloryfera, czy pozwala im się spaść z niezabezpieczonego łóżka - mecenas Tomasz Tomaszczyk napisał na blogu. Z takim materiałem zgłosili się do programu "Uwaga TVN", zaś dziennikarze nie zweryfikowali prawdziwości nagrania oraz wiarygodności swoich źródeł informacji. Co więcej - reporterzy pominęli relacje wszystkich pensjonariuszy, którzy mówili, że z warunków i opieki są zadowoleni.
W wywiadzie dla Wirtualnych Mediów Tomaszczyk dodał, że żadnych skarg nie zgłoszono także na sali sądowej.
W trakcie rozprawy żaden z pensjonariuszy nie potwierdził jakiegokolwiek negatywnego traktowania poza jedną panią, która zapytana, który mamy rok, odpowiedziała, że 1995 - powiedział. Przed samą emisją materiał poinformowaliśmy TVN, że taka sytuacja ma miejsce, ale oni nie sprawdzili, czy ci państwo mają działalność gospodarczą o profilu podobnym do działalności mojej klientki.
Autorka materiału, Martyna Aftyka nie zgadza się z wyrokiem i nadal twierdzi, że jej materiał przedstawiał prawdę na temat prowadzonego przez Paulinę miejsca.
Nie wiem, czym kierował się Sąd Okręgowy, a następnie Sąd Apelacyjny wydając taki wyrok. Dla mnie jest to absolutnie niezrozumiała sytuacja, ponieważ w programie "TVN Uwaga" przedstawiliśmy bezsporne dowody co najmniej nieprawidłowego traktowania pensjonariuszy "Bratniego Domu" - Aftyka powiedziała Wirtualnym Mediom. Ubolewam nad tym, że Sądy orzekające w tej sprawie zajęły się głównie dobrami osobistymi właścicielki domu opieki, której dane osobowe, jak i wizerunek, czyli zarówno twarz jak i głos nie zostały w reportażu ujawnione, nie uwzględniając moich intencji, którymi kierowałam się przystępując do realizacji tych audycji. Realizując reportaże dotyczące "Bratniego Domu" kierowałam się tylko i wyłącznie dobrem osób przebywających w tej placówce i ich bliskich.
Choć autorka reportażu nie komentuje nagrania ze staruszkiem przykutym do kaloryfera ani drugim, leżącym na podłodze, podkreśla, że placówka nadal nie ma zgody Wojewody Mazowieckiego na prowadzenie działalności, a zatem funkcjonuje nielegalnie.
Moim zdaniem konsekwencją uchybień proceduralnych w prowadzeniu domu opieki było zatrudnianie osób, które nie wywiązywały się ze swoich zadań w należyty sposób - dodała. Raz jeszcze podkreślam, iż celem moich reportaży było ukazanie zależności polegających na tym, że brak spełnia wymogów przewidzianych prawem dla osób prowadzących zakłady opiekuńcze, prowadzi do nadużyć wobec pensjonariuszy. Jako dziennikarz nie mogę pozostać obojętna na sytuacje, gdy starzy ludzie są przywiązywani do kaloryferów. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, iż "Uwaga", jako program interwencyjny, zawsze będzie reagować na tego typu sygnały.