Dwa lata temu Ben Stiller dowiedział się o tym, że choruje na nowotwór prostaty. Trzy miesiące później odbyła się operacja, podczas której chirurdzy usunęli guza. Od tamtej pory aktor regularnie się bada i jak dotąd cieszy się dobrym zdrowiem, a rak nie wrócił. Mimo to gwiazdor dopiero ostatnio po raz pierwszy publicznie przyznał się do tego, że chorował i publicznie zachęca mężczyzn do regularnych badań.
Stiller opowiedział o swojej walce z rakiem w programie radiowym Howarda Sterna, ale opublikował też długi tekst z wyznaniem, który zamieścił w serwisie Medium.com. Przyznał, że informacja "spadła jak grom z jasnego nieba" i słuchając diagnozy czuł się jak w filmie.
Mój nowy lekarz mówił o "rdzeniach komórkowych" i "skali Gleasona", szansach na przeżycie, niemożności utrzymania moczu, impotencji, dlaczego operacja byłaby wskazana, jaki jej rodzaj byłby najbardziej właściwy. Jego głos rozmywał się jak w każdym filmie albo programie telewizyjnym o gościu, który dowiaduje się, że ma raka... klasyczna scena Jana Kowalskiego, tyle że to byłem ja i nikt mnie nie filmował.
Gdy dowiedziałem się więcej o mojej chorobie (jedną z nauczek jest to, żeby nie googlować "ludzi, którzy zmarli na raka prostaty" zaraz po otrzymaniu takiej diagnozy), zrozumiałem, że miałem niezwykłe szczęście. Fartem było to, że zdiagnozowano raka na tyle wcześnie, że można go było leczyć. I to, że mój internista zlecił mi test, którego nie musiał mi robić.
Stiller poinformował fanów, że wykonano mu test PSA, który wykrywa specyficzny antygen prostaty. Badanie to wywołuje kontrowersje wokół jego skuteczności, jednak aktor zapewnia, że tylko dzięki niemu przeżył.
Wykonanie testu PSA uratowało mi życie. Dosłownie. Tylko dlatego mogę teraz to pisać. W ciągu ostatnich lat było wiele kontrowersji wokół tego tematu. (...) Nie proponuję tutaj naukowego spojrzenia na badania, a wyłącznie moje prywatne, oparte na doświadczeniu. Mój wniosek jest taki: miałem lekarza, który zlecił mi podstawowy test PSA gdy miałem 46 lat. Nie miałem żadnej historii raka prostaty w rodzinie, nie należałem do grupy podwyższonego ryzyka, nie mam też żadnych afrykańskich ani skandynawskich przodków. Nie miałem żadnych objawów.
Żyjemy w niedoskonałym świecie, dlatego wierzę, że najlepszym sposobem na ustalenie sposobu działania przeciwko łatwo wyleczalnemu, ale śmiertelnemu rakowi, jest wczesne wykrywanie go.
Diagnostyka raka to temat, który coraz częściej podnosi się głośno, a wypowiedzi celebrytów pomagają zwiększyć świadomość problemu. Czasami jednak zdarza im się jednak bardziej zniechęcać... Zobacz: Prokop i profilaktyczne badanie prostaty w TVN-ie: "ŻEGNAJ DZIEWICZĄ PUPO, WITAJ PALCU!"
Meller o kolonoskopii: "Wsadzają ci rurę w pupę, brzmi to strasznie. Zrobiłem to pod znieczuleniem!"