Niedawno media obiegła nieprawdziwa informacja o tym, że córka Ewy Błaszczyk, która od 16 lat jest w śpiączce, nagle się przebudziła. Aktorka i jej rodzina odebrała wiele wiadomości z gratulacjami. Niestety, okazało się, że wyciągnęto z kontekstu jedno zdanie lekarki, która w wywiadzie powiedziała też, że wiele ośrodków mózgu Oli nadal są uszkodzone, a "wybudzenie" to nie to samo, co "odzyskanie przytomności".
W końcu aktorka musiała osobiście zdementować te informacje. Widać było, że sprawa wzbudza w niej dużo emocji. Doniesienia skomentowała także jej druga córka.
Błaszczyk udzieliła nam wywiadu, w którym wyjaśnia, w jakiej naprawdę kondycji jest Aleksandra. Dodała też, że nie przygotowuje się do wybudzenia córki wizualizując sobie to, tylko nastawiając się na długi proces.
Jest jakby bardziej obecna, przytomna, bardziej koncentruje wzrok i taki ma bardziej obecne spojrzenie, wyostrzone - powiedziała. I fiksuje. Ten wzrok podąża, głową i wzrokiem za dźwiękiem, w poszukiwaniu czegoś, co ją interesuje, kontaktu. Potrafi to zrobić już na przykład w pionizatorze na prośbę, w stronę dla siebie niewygodną, czyli lewą. Powtórzyć to pięciokrotnie, pod rząd, jak ją proszę.
Wiem, że coś takiego przy poważnych uszkodzeniach, a takie Ola ma i minęło 16 lat, to jest bardzo dużo. Ja wiem właśnie, że to jest proces. To tylko na filmach, tak jest. Takie pstryk i ktoś prawda budzi się, mówi "Hello, mommy!", prawda, i rozwiązuje krzyżówki. Nie zakładam, że się coś może wydarzyć, bo może się wydarzyć i cud. Bardzo bym pragnęła, żeby przy całym rozwoju nauki doprowadzić do takiego momentu, żeby w ogóle był kontakt. Znaczy, żeby się mogła tak porozumieć, mając pewność tego porozumienia, a nie tylko domniemanie.
Aktorka powiedziała, że rodzice pogrążonych w śpiączce dzieci borykają się z trudnymi emocjami i myślami, czasem wręcz życząc im śmierci. Błaszczyk przytoczyła znaną jej historię kobiety, która zrobiła krok dalej...
Jak tak myśli to nie mówi. A czasem tak myśli i tak robi i kończy to, bo znam takie przypadki. Rehabilitowała właśnie samotna kobieta dwóch synków i na końcu tej drogi utopiła ich w beczkach i siebie zabiła. Chwile zwątpienia są kompletnie czymś naturalnym w życiu. Załamania, zwątpienia, tylko że to, że się przebywa właśnie w jakimś środowisku, to ci ludzie, którzy są obok, nie pozwolą na to. Wyciągają z tego.
Ta pani wytrzymała cztery lata, to jest bardzo długo, ale nie miała nikogo. Działała kompletnie sama. Przychodzi taki moment wyczerpania, przychodzi takie wypalenie psychiczno-emocjonalna, że właściwie trudno mówić tu jest już, o tym ze to jest ta sama osoba co pieęć lat temu, Ona już jest chora, być może nawet psychicznie chora. Jest taka świetna książka Martina Pistoriusa. Opisuje to piekło, kiedy nikt nie podejrzewał, że on w ogóle jest, a on wszystko rozumiał, wszystko. Łącznie z tym jak kiedyś matka nad nim siedziała i powiedziała do niego "Lepiej by było, żebyś już umarł". I on strasznie to przeżywał, ale na przykład pisze w tej książce bardzo pięknie: "Moja matka, która kocha mnie nad życie, miała taki moment i ja to rozumiem".
Błaszczyk przyznała, że sama miała też chwile zwątpienia, po których zawsze udawało jej się dźwignąć.
Siedzę w wannie, drę się. Tam jest dobrze ryczeć bo i tak ścieka do wody. Trzeba się zbierać, po prostu z tych momentów, jednak trzeba sobie też zdawać sprawę, że z tych zwątpień, załamań, mroków takich, że tutaj jak to potrwa za długo, to z tego totalnie nic nie wynika. Bardzo karygodną rzeczą jest w cywilizowanych państwach, żeby właśnie dopuszczać do takiej samotności, osoby z tak ciężkim problemem.
Aktorka odniosła się także do kwestii zaostrzania prawa aborcyjnego, dyskutowanego w Sejmie. Uważa, że dotychczasowe zapisy w ustawie były dobre i nie należy ich zmieniać.
Ja myślę, że było dobrze tak jak było. Dla mnie na przykład bardzo dużym takim etyczno-moralnym problemem jest to, że jakiś w ogóle nie do wyobrażenia, że mnie ktoś zgwałcił na przykład i ja mam resztę życia z nim spędzić. Dlaczego mi się tak każe? Za co? Ja mam z tym bandziorem spędzić życie dalej? Mówię o tym, że i tak jeśli urodzę jego dziecko to spędzam z nim życie, z jego genami. To zabijcie mnie lepiej, po prostu psychiczne torturowanie, no nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Według aktorki koszt podstawowej rehabilitacji chorego dziecka kosztuje... między 10 a 15 tysięcy złotych miesięcznie! Państwo nie bierze udziału w finansowaniu tych kosztów.