Na ręce przedstawicieli Sejmu trafił nowy projekt ustawy liberalizującej prawo dotyczące aborcji. Projekt komitetu Ratujmy Kobiety przyznaje prawo do aborcji do 12. tygodnia ciąży, a jednocześnie wprowadza obowiązkową edukację seksualną, która miałaby ograniczać takie przypadki. Oba pomysły skrytykowała Małgorzata Terlikowska. Zobacz: Terlikowska o ustawie liberalizującej prawo aborcyjne: "Ta machina niesie za sobą śmierć. Lekarze będą zabijać na wniosek matek!"
"Chirurg gwiazd TVN-u" Krzysztof Gojdź po raz kolejny odpowiedział Terlikowskiej na Facebooku. Celebryta zarzuca jej, że wygłasza kategoryczne opinie, ponieważ sama nie spotyka się z trudnymi sytuacjami i łatwo jej wyrokować, gdy nie musi się zmierzyć z żywymi ludźmi w trudnej sytuacji. Zobacz: Gojdź do Terlikowskiej: "Mam pacjentkę, która usunęła ciążę po brutalnym gwałcie ojczyma. Co byś zrobiła na jej miejscu Gosiu?"
Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Frondy i mąż Małgorzaty, uznał, że temat zrobił się zbyt poważny, żeby pozwolić żonie swobodnie odpowiedzieć. Wziął sprawy w swoje ręce i zripostował Gojdzia w felietonie na swoim portalu.
Aborcyjni fanatycy przeszli do ataku. I jak zwykle sięgają do wstrząsających (oby prawdziwych) historii, byle tylko udowodnić, że aborcja nie jest tylko zwykłym mordem, ale może pomagać - zaczyna Tomek.
I dokładnie w ten sposób zachowuje się celebryta doktor Krzysztof Gójdź. Na swoim Facebookowym profilu postanowił on opisać historię (wcale nie jestem pewny, że prawdziwą, ale załóżmy to na moment), a potem zadać kilka pytań mojej żonie. Ciekawe, że zadaje je po imieniu, choć jako żywo nie wiem nic o tym, by był z nią na Ty. Ale mniejsza z tym. Kultura i dobre wychowanie nie są w tej sprawie najważniejsze.
Nie jestem swoją żoną, i dlatego odpowiem doktorowi, jak mężczyzna mężczyźnie. Krótko i węzłowato. Nie mam wątpliwości, że historia tej dziewczyny jest wstrząsająca. Ale aborcja w niczym, absolutnie w niczym tej dziewczynie nie pomogła. Ona - jeszcze przez wiele lat po tym, co się stało, po tym, jak pozwoliła na zabicie tego dziecka, będzie cierpieć i leczyć traumę poaborcyjną (albo depresję, jeśli przemysł kłamstwa przesłoni jej prawdę o prawdziwych korzeniach jej problemów). Może będzie mogła nosić mini, może spróbuje zapomnieć o gwałcicielu, ale to nie zapełni rany po dziecku, po niewinnym człowieku, które skazano na śmierć. A rany psychiczne, syndrom poaborcyjny to rany, które są o wiele głębsze, niż rany fizyczne.
Naukowcy wciąż spierają się, czy syndrom poaborcyjny istnieje. Na przełomie wieków wykazywano, że kobiety po aborcji mogą być bardziej narażone na choroby psychiczne. Późniejsze badania podważały ten związek, ale prowadzono kolejne, sprawdzające m.in. narażenie na działania samobójcze czy śmierć z powodu komplikacji. Terlikowski zakłada jednak, że aborcja tylko pogłębia traumę po gwałcie.
Warto też uświadomić doktorowi Krzysztofowi Gójdziowi i innym fanatykom aborcyjnym, że aborcja nie leczy traumy gwałtu, a radykalnie ją pogłębia. A ci, którzy sugerują kobietom aborcje po gwałcie, są w istocie ponownymi gwałcicielami, ludźmi, którzy głęboko krzywdzą kobiety. Nie jest postępowaniem humanitarnym ponowne krzywdzenie kobiety. Nie ma to nic wspólnego z medycyną, ani ze współczuciem. A ten, dość brzydki tekst, jest wyłącznie próbą emocjonalnego szantażu, tak byśmy uznali, że zamordowanie niewinnej istoty ludzkiej może pomóc innej istocie ludzkiej w rozprawieniu się z traumą.
Ciekawe też, że pan doktor, nic nie wspomniał o sprawcy tego czynu. Czy jego też chciałby skazać na śmierć? A może jedynym winnym tej zbrodni ma być dziecko, a jedyną skazaną na straszną traumę aborcji, ma być skrzywdzona już raz dziewczyna?
Terlikowski nie udzielił jednak Gojdziowi odpowiedzi na pytanie skierowane do Małgorzaty: "Co byś zrobiła na jej miejscu Gosiu? Co byś poradziła tej dziewczynie?" Myślicie, że odpowie sama zainteresowana?