Dwanaście lat temu Krystyna Janda powołała do życia fundację swojego imienia, która zarządza dwoma warszawskimi teatrami: Polonia i Och-Teatrem. Przez lata fundacja Jandy mogła liczyć na wysokie dofinansowanie ze środków publicznych. Niestety, od nowego roku wiedzie jej się znacznie gorzej: zamiast wnioskowanego 1,5 miliona złotych, Janda otrzymała 150 tysięcy. Aktorka jest bardzo niezadowolona z takiego obrotu sprawy i w kolejnych wywiadach opowiada o swoim rozżaleniu na nowego ministra kultury. Przypomnijmy: Janda znów narzeka na brak pieniędzy: "Liczyłam że państwo będzie moim partnerem"
We wtorek minister kultury Piotr Gliński udzielił wywiadu, w którym skomentował finansowanie prywatnych teatrów. Polityk stwierdził, że funkcjonujący dotąd system nie zawsze był sprawiedliwy:
Nie oceniam na ogół poziomu artystycznego teatrów - choć teatr pani Jandy ma uznaną renomę. Natomiast nie jestem przekonany, czy system, w którym ktoś zakłada prywatny teatr i opiera go w dużej mierze na środkach publicznych, jest systemem właściwym - a jeśli tak, to w takim razie i inne prywatne instytucje powinny mieć równy dostęp do środków publicznych - powiedział.
Słowa te bardzo zdenerwowały Jandę, która postanowiła odpowiedzieć Glińskiemu na Facebooku. Dzisiaj opublikowała tam bardzo długi wpis, w którym tłumaczy, że teatry "nie są jej", tylko fundacji:
Szanowny Panie Ministrze Kultury i Sztuki oraz Dziedzictwa Narodowego, zwracam się do Pana publicznie ponieważ wywiad jakiego Pan udzielił na temat, jak Pan to nazywa, MOJEGO teatru, był publiczny, a jak z niego wynika nie ma Pan zielonego pojęcia jak działają "MOJE PRYWATNE TEATRY" - pisze Janda.
To NIE SĄ MOJE PRYWATNE TEATRY w sensie formalnym to są TEATRY FUNDACJI. (...) Czyli - zysków nie biorę do kieszeni. (...) WSZYSTKIE ZAROBIONE PIENIĄDZE IDĄ NA CELE STATUTOWE! (...)
Janda skromnie zauważa, że całe dnie poświęca dla funkcjonowania teatrów, które rocznie wystawiają prawie 900 spektakli, w tym przedstawienia uliczne, niebiletowane. Mimo że kilkukrotnie proponowano jej zostanie dyrektorem państwowych placówek, Janda poświęca się swoim teatrom:
Jeszcze tylko powiem, że miałam kilkakrotnie propozycje objęcia dyrektury teatrów państwowych z wielomilionowymi dotacjami, nie przyjęłam ich ponieważ podjęłam zobowiązanie wobec mojej Fundacji, dzieła mojego życia, bo tak to traktuję. Stworzyłam Fundację jako partnerstwo dla Państwa i jego obowiązku pomocy kulturze, a nie otworzyłam formy z o.o. bo chciałam grać repertuar ambitny, trudny, kontrowersyjny także. Poświęciłam tym teatrom wszystkie swoje siły, wiedzę, energię, optymizm, wiarę i umiejętności. Oddałam Fundacji mój dorobek, nazwisko, wszystko. Pracuję od 11 lat niezmordowanie po 12 godzin na dobę i więcej, wspierając, kiedy sytuacja tego wymaga, wszystkie przedsięwzięcia moimi prywatnymi pieniędzmi - napisała.