Minęły już 3 lata odkąd u Kory wykryto nowotwór. Choroba była już w zaawansowanym stadium, bo, jak ujawniła piosenkarka, lekarze lekceważyli bóle, ciągnące się latami.
Na szczęście operacja i chemioterapia okazały się skuteczne i mąż artystki ogłosił, że "choroba została spacyfikowana". Obecnie piosenkarka musi codziennie zażywać bardzo drogi lek, zapobiegający nawrotowi raka. Jedno jego opakowanie kosztuje 28 tysięcy złotych.
Kora i jej mąż zabiegają o refundację leku, jednak, jak wyjaśnia Ministerstwo Zdrowia, procedura jest żmudna i długotrwała. Dlatego piosenkarka, jak wyznała w programie Pięć minut z Pauliną, stara się nie wybiegać myślami dalej niż tydzień naprzód.
To nasze życie się już kończy, więc co zrobić, w moim przypadku, z tymi dniami, tygodniami, bo ja nie pozwalam sobie patrzyć w przyszłość dalej - mówi smutno artystka. To już jest zupełnie inne postrzeganie życia. Nie pamiętam, żebym tak intensywnie żyła każdą chwilą w ciągu dnia.
Skonfrontowałam się z poważną chorobą i rzeczywiście swoje przeszłam - dodała. Byłam tu i tam. Częściej tam niż tu. Rzucałam się jak ryba w sieci. To paradoksalnie mocno odsłoniło mi przeszłość, którą postrzegam jako eony czasu i jako sekundy czasu, jako chwilę i coś, co nawet nie dotyczy już mojej osoby, tak bardzo jest ode mnie oddalone...Był taki okres, kiedy ta ciemność rzeczywiście mnie pożerała, aż do objawów takich ostrych, psychotycznych. Nie chciałam żyć, nie chciałam żyć, nie chciałam żyć. Teraz zaczęłam cenić życie. A teraz wręcz adoruję i kocham każdą sekundę.