Przyjęta wczoraj ustawa o programie "Rodzina 500 plus" budzi mnóstwo emocji i kontrowersji. Sztandarowa obietnica Prawa i Sprawiedliwości, że państwo będzie wypłacać po 500 zł miesięcznie na drugie i każde następne dziecko została skrytykowana przez dyżurnego pedagoga polskich mediów, Supernianię. Jej własny syn nie załapie się już na program. Grozi mu też niestety wyrok za gwałt - aż do 12 "karnego jeża" w więzieniu.
Ze zmiany prawa nie bardzo cieszy się też milionerka Izabella Łukomska-Pyżalska, która już zapowiedziała, że zamierza pobierać po 500 zł na pięcioro z szóstki swoich dzieci. Powiększy to jej roczny budżet o kolejnych 30 tysięcy złotych (zobacz: Pyżalska też chce 500 złotych na dziecko! "Rodziny bardziej zamożne TEŻ TRZEBA DOCENIĆ!").
Słychać już głosy, że te 500 złotych powinny dostać rodziny poniżej pewnego pułapu dochodów. Nie zgadzam się do końca z takim rozwiązaniem - żaliła się na łamach Faktu. Osobiście uważam, że rodziny bardziej zamożne, które płacą wysokie podatki w Polsce, również należy docenić.
Choć politycy PiS-u zniechęcają bogate rodziny do sięgania po pieniądze twierdząc, że "się skompromitują", celebrytka narzeka że państwo nie docenia jej jeszcze bardziej. Łukomska-Pyżalska uważa, że należy jej się szczególne wsparcie ze strony państwa, bo płaci podatki. Jest też bardzo niezadowolona, że rodziny ocenia się na podstawie niskich zarobków.
Prezeska Warty Poznań pojawiła się w Dzień Dobry TVN, żeby dalej narzekać na program Rodzina 500+. Tym razem stwierdziła, że wsparcie finansowe powinno być skierowane do węższej grupy rodzin - tylko tych. które mają przynajmniej troje dzieci. Oczywiście ona by się na nie załapała.
Państwo najbardziej powinno wspierać te rodziny, które decydują się na trójkę i więcej dzieci - powiedziała. Dużo rodzin średnio- czy bardziej zamożnych, wreszcie poczuje się docenionych. Że państwo docenia ich trud, który wkładają w to, że decydują się na większą rodzinę. Oni do tej pory czują się wykorzystywani, że musza płacić podatki, a nic nie dostają w zamian.
Celebrytka martwi się też, że ludzie, którzy nagle "wzbogacą się" dzięki pieniądzom wypłacanym przez państwo na dzieci, nie będą chcieli pracować.
Musimy wspierać zaradność, żeby ludziom się opłacało pracować. A tego niestety w tym programie brakuje. Bo w przypadku rodziny, która ma czwórkę dzieci i dostanie 1500 złotych na miesiąc, to czy mamie będzie się zawsze opłacało wrócić do pracy? Zobaczymy, niekoniecznie.