Nie cichną komentarze wokół bardzo późnego macierzyństwa 60-letniej Barbary Sienkiewicz. Aktorka, znana z epizodycznych ról w serialach, 9 miesięcy temu urodziła bliźniaki, a teraz upomina się o zasiłek na ich wychowanie. Niestety, zasiłek macierzyński nie przysługuje jej, bo jest już na emeryturze, a poza tym nie odprowadzała składek. Sienkiewicz twierdzi, że zaszła w ciążę drogą naturalną, dzięki "cudowi biologicznemu". Lekarze potwierdzają jednak to, co podejrzewają wszyscy - Sienkiewicz poddała się zabiegowi in vitro, w którym zostały wykorzystane komórki pobrane od młodszej kobiety. To oznacza, że nie jest w ogóle spokrewniona z dziećmi, które urodziła. Nie zna też ich ojca, więc nie będzie dostawać na nie alimentów. Zabieg mógł ją kosztować nawet 12 tysięcy złotych.
Sprawę komentuje w tygodniku Na żywo znany seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz: Pierwsze moje skojarzenie: biedne dzieci - przyznaje. Za duża różnica wieku, jeśli chodzi o matkę. To jest wybryk natury.
Zupełnie inne zdanie ma na ten temat aktor Jacek Borkowski, który sam został późnym ojcem dwójki dzieci z drugiego małżeństwa. Pewnie dlatego poczuł się dotknięty uwagami na temat wieku.
To sugerowanie, że ona nie wychowa dzieci, jak tak można? - pyta oburzony. Nie widzę żadnej sensacji w tym, że 60-latka urodziła dwójkę dzieci, poza radością z tego, że się udało. Posiadanie dzieci jest szczęściem i ją to spotkało.
Z którym z nich się zgadzacie?