Państwo Islamskie stało się jedną z najgłośniejszych i najniebezpieczniejszych organizacji terrorystycznych na świecie. Początkowo donoszono o walkach na Bliskim Wschodzie, masowych egzekucjach i rzeszach ludzi uciekających przed masakrami. W końcu jednak działania terrorystów zaczęły coraz częściej odbywać się w Europie. Nic dziwnego, gdyż wielu członków ISIS rekrutowanych jest w krajach europejskich.
Wczoraj w miejscowości Suruc w południowej Turcji, przy granicy z Syrią, doszło do zamachu terrorystycznego. W wyniku wybuchu bomby zginęło już 31 osób, a ponad 100 jest rannych. W okolicy Suruc ścierały się siły syryjskich rebeliantów, kurdyjskich żołnierzy z terrorystami z ISIS. Ci ostatni podejrzewani są o zaplanowanie poniedziałkowego zamachu.
Ofiarami zamachu padli między innymi studenci, którzy brali udział w spotkaniu Federacji Stowarzyszeń Młodych Socjalistów w Suruc. Młodzi ludzie zebrali się, aby wesprzeć Kurdów stawiających opór dżihadystom w pobliskim mieście Kobane, znajdującym się po drugiej stronie granicy z Syrią. Według dziennika Hurriyet Daily News zamachu mogła dokonać 18-letnia kobieta. Podobno widziano ją po wybuchu, ubraną w szatę, jaką zakładają religijni fanatycy-samobójcy.
Po tragedii jedna z członkiń organizacji, Madersahi Barajyikan, opublikowała zdjęcie ze swoimi przyjaciółkami, które zrobiła przed zamachem. Obie uśmiechnięte kobiety, które pozują za Madersahi, zginęły w wyniku eksplozji. Fotografia szybko obiegła cały świat. Wśród udostępniających je znalazła się Julie Lenarz, przewodnicząca brytyjskiego Centrum Bezpieczeństwa Ludności i konsultantka Parlamentu Europejskiego.
Te piękne młode kobiety zginęły niedługo po zrobieniu tego selfie w samobójczym zamachu w Suruc, w Turcji - podpisała zdjęcie na Twitterze Lenarz.
Dzisiaj tysiące żałobników pojawiły się w Stambule, by protestować przeciwko terroryzmowi i wezwać do pomocy ofiarom ISIS w Kobane.