"Twoja twarz brzmi znajomo": Polsat robi wszystko, żeby wygrała Joanna L.? (ZDJĘCIA)
Faworyzują (Kie)Liszowską i krzywdzą innych uczestników... "Żeby z jednej z najpiękniejszych kobiet w Polsce zrobić takiego potwora"...
Jeżeli oglądaliście wczorajszy odcinek Twoja twarz brzmi znajomo, możecie odczuwać pewien niesmak. Chociaż przyzwyczailiśmy się już do nachalnej promocji Joanny (Kie)Liszowskiej, wczoraj jurorzy wspięli się na nieznany dotąd poziom. To podwójnie żenujące - nie dość, że usilnie faworyzują osobę prowadzącą samochód po pijanemu, to jeszcze krzywdzą przy tym innych, często o wiele lepszych uczestników.
Joanna L. wcieliła się tym razem w Keitha Flinta z The Prodigy. Doczepiono jej łysinę i kolczyk w nosie, zrobiono "diaboliczny makijaż". Powyginała się, pokrzyczała, porobiła dziwne miny - wypadło fajnie, ciekawie, ale z pewnością nie tak dobrze, żeby doprowadzić sędziów do orgazmu.
Kolejny Oscar dla mistrzów efektów specjalnych i charakteryzacji!* - zachwycała się Katarzyna Skrzynecka. Wtórował jej Piotr Gąsowski: Znam Joannę prawie od dziecka i nie mogę uwierzyć! *Żeby z jednej z najpiękniejszych kobiet w Polsce zrobić takiego potwora...
Joanna L. zdobyła największą liczbę punktów i jest na najlepszej drodze do wygrania programu. Taki był zresztą plan od początku, jeszcze przed wypadkiem. Wygrać miała żona milionera. Dodajmy, że Polsat emituje już odcinki nagrane po złapaniu jej "po jednym winie" i spowodowaniu kolizji drogowej.
Świetny w roli Grubsona okazał się Jacek Kawalec, który nie tylko nauczył się trudnego, długiego tekstu, ale i beatboxingu (!). Zajął ostatnie miejsce. Sądząc po minie, już się chyba do tego przyzwyczaił. Kuba Molęda wcielił się w MC Hammera - rapował, śpiewał i tańczył. Basia Melzer zachwyciła jako Justyna Steczkowska, Marek Kaliszuk jako Robbie Williams.
Niestety, wszyscy oni musieli ustąpić miejsca "rozwalającej system matce dwójki dzieci"... Zobaczcie zdjęcia.