W zawodówce byłem bity,kopany,poniżany,wyśmiewany,wytykany palcami,na korytarzy nawet nie stałem sam,tylko uciekałem,bo nie dawali mi spokoju,musiałem chować się gdzieś po kątach,tam gdzie nikogo nie było(najczęściej w ubikacji) i czekałem aż do dzwonka na lekcję.Cała szkoła się ze mnie śmiała,jeden drugiemu na mnie gadał głupoty.Jak zdarzyło się,że stałem na korytarzu i sobie rozmawiałem z uczniem z innej klasy,to zaraz ktoś ode mnie z klasy podchodził i zaczynał mnie poniżać.Aż w końcu zostawałem sam,a inni się wtedy śmieli i mieli zabawę.Byłem bity na przerwach pięściami po plecach,brzuchu,byłem kopany,wyzywany itd.To trwało przez 3 lata(non-stop,dzień w dzień).Nawet na lekcjach ,przy nauczycielce uczniowie,którzy siedzieli za mną bili mnie pięściami po plecach,rzucali mnie papierkami itd.A nauczycielka tylko spojrzała,powiedziała żeby się uspokoili i to wszystko.Byłem wyzywany od :brudasów,m******w(mam ciemną karnację,jestem polakiem),mówili na mnie p***ł,ciota,dziewczyny mówiły że jestem brzydki,mówiły "masz obrzydliwego ryja" itd.Ja już bałem się nawet do szkoły chodzić.Osiem godzin w szkole było dla mnie wiecznością.Wchodziłem do szkoły i zaraz modliłem się żeby już się lekcje skończyły.W zawodówce zacząłem się jąkać,wpadłem w kompleksy,zacząłem się sam poniżać,zacząłem źle o sobie myśleć