Będąc członkiem rodziny królewskiej trzeba pamiętać o tym, że bez względu na uczucia rodzinne najważniejszy jest nienaganny wizerunek rodu. Boleśnie przekonała się o tym przed laty księżna Diana, która wyłamując się ze sztywnych reguł rojalsów, podbiła serca Brytyjczyków i zniechęciła do siebie jednocześnie królową Elżbietę.
Dużo do powiedzenia na ten temat może mieć też Meghan Markle. Zanim została księżną wiodła życie wyzwolonej amerykańskiej aktorki, która ma mroczniejsze karty w talii swojego życiorysu. Wszyscy wiedzą, że relacje księżnej z ojcem są - delikatnie mówiąc - napięte, a Thomas Markle nie ułatwia tej sytuacji.
Stając w obronie żony, Harry postanowił wytoczyć proces brytyjskiemu tabloidowi, który opublikował list jego żony do ojca. Zdaje się, że wielu Brytyjczyków stoi murem za rojalsami, jednak nie można powiedzieć tego o najważniejszej osobie w rodzinie. Podobno swoim "rebelianckim" uczynkiem narazili się królowej.
Nikt w królewskiej rodzinie nie wspiera Harry'ego i Meghan w tym momencie. Nawet ich pracownicy czują się zażenowani ich zachowaniem - powiedział Richard Palmer, komentator życia brytyjskiej rodziny królewskiej.
Podobno Harry nie skonsultował swoich mocnych słów skierowanych do mediów z nikim w royal family, co było jego obowiązkiem.
Podzielą los Sary Ferguson, "czarnej owcy" brytyjskich rojalsów?