W najbliższą niedzielę w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Od kilku tygodni da się wyczuć związane z tym napięcie. We wtorek w TVN24 odbyła się debata przedstawicieli wszystkich ogólnopolskich komitetów wyborczych. Wzięli w niej udział: Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej, Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości, Adrian Zandberg z Lewicy, Krzysztof Bosak z Konfederacji i Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL.
Komentatorzy są zdania, że debata stała na wysokim poziomie, a każdy z przedstawicieli wypadł korzystnie, dlatego trudno wskazać zdecydowanego zwycięzcę.
Co prawda sondaże od jakiegoś czasu wskazują, że największą szansę na wygraną ma PiS, ale do ostatniej chwili nie można być pewnym wyniku. W tym roku znaczna część wyborców, którzy wcześniej nie oddawali głosu, planuje bowiem pójść do urn. Większość z nich to przeciwnicy PiS, zatem wszystko jeszcze może się zdarzyć.
Przedwyborcza atmosfera mocno udzieliła się również celebrytom, którzy za pośrednictwem mediów społecznościowych apelują do followersów o "wzięcie spraw w swoje ręce". Do głosowania nakłaniały już m.in. Julia Wieniawa i Maja Ostaszewska.
Można się spodziewać, że w niedzielę profile znanych osób zapełnią się zdjęciami spod komitetów wyborczych i patriotycznymi wyznaniami. Przedwyborcza gorączka nie udzieliła się jednak wszystkim. Całkowicie ignoruje ją Marina Łuczenko-Szczęsna, która w rozmowie z reporterem Pudelka wyznała, że w ogóle nie interesuje się takimi sprawami.
_**Ja się nie interesuję polityką (...) . Zawsze uważałam, że artyści powinni być tak troszeczkę z boku -**_ stwierdziła.
Celebrytka nie wybiera się na wybory, bo - jak tłumaczy - będzie wtedy we Włoszech. Nie zamierza jednak skorzystać z możliwości głosowania poza krajem.
Nie angażuję się w politykę - podkreśliła dosadnie.
W tej kwestii musimy się z Mariną nie zgodzić i gorąco namawiamy do głosowania, niezależnie na kogo. Wybory parlamentralne już 13 października. Pamiętajcie, że każdy głos jest ważny.