Magdalena Frąckowiak, jeden z największych polskich towarów eksportowych w świecie mody, od dłuższego czasu spełnia się również w roli influencerki. Znana ze swojego "charakterystycznego" akcentu modelka od kilku lat raczy fanów różnej maści poradami i mądrościami, nieskromnie nadając sobie przydomek "queen".
W niedzielę celebrytka zaniepokoiła internautów wyznaniem: w ostatnim czasie 34-latka zmagała się z tajemniczą chorobą, która, jak pisała modelka, niemal pozbawiła ją życia. Na profilu instagramowym Magdy pojawiło się zdjęcie ze szpitala, na którym widać leżącą w łóżku Magdę, pozującą do zdjęcia ze szwedzkim doktorem Perem Hedenem.
Jak udało nam się ustalić, lekarz, który operował Frąckowiak, zajmuje się chirurgicznym rekonstruowaniem piersi i jest ponoć wyjątkowo uznanym specjalistą w tej dziedzinie. Według naszych informacji Frąckowiak miała jakiś czas temu poddać się zabiegowi powiększania biustu innowacyjną metodą, specjalnym preparatem przeznaczonym do konturowania i modelowania ciała. Żel jest wykorzystywany do korygowania niedoskonałości tkanek miękkich, w tym do niwelowania deformacji powstałych w wyniku operacji oraz np. liposukcji. Przy jego pomocy można wymodelować bardziej krągłe pośladki, wyprofilować ramiona, a także powiększyć piersi.
Okazuje się, że substancja składająca się z soli fizjologicznej oraz poliamidu w wielu przypadkach potrafi powodować gnicie, co w rezultacie może doprowadzić do konieczności amputacji piersi. W ostatnim czasie modelka miała poddać się zabiegowi usunięcia żelu hydrofilowego z piersi, zaaplikowanego niezbezpieczną metodą, i powiększyć je w "tradycyjny" sposób, wszczepiając silikonowe implanty.