Prawie tydzień temu najpopularniejszy polski detektyw bez licencji Krzysztof Rutkowski i jego wybranka Maja Plich zdecydowali się na sformalizowanie kilkuletniego związku. Ten szczególny dzień nowożeńcy świętowali w towarzystwie dwustu gości, a panna młoda zaprezentowała się w aż pięciu starannie dobranych kreacjach.
Kosztowne wesele 59-latka zdecydowała się skomentować jego była żona. Anna Rutkowska, z którą Krzysztof doczekał się córki, na łamach Faktu zadrwiła z wartej prawdopodobnie milion złotych uroczystości, zdradzając, że "taki przepych jej nie imponuje".
Na odpowiedź detektywa nie trzeba było długo czekać. W rozmowie z dziennikiem Krzysztof nieskromnie stwierdził, że miał swój udział w tym, jaką osobą obecnie jest jego była żona:
Ania dużo mi pomogła, ale ja również ją uformowałem. Zrobiłem z humanistki kogoś na miarę policjantki, która stała się konkretna i przebojowa - mówi.
W wywiadzie zaznaczył, że swój wpływ na rozwój detektywistycznego biznesu miały jego wszystkie życiowe partnerki:
Wkład w moją firmę ma wiele kobiet. W tym moje poprzednie partnerki nieformalne i niewątpliwie moja żona detektyw Maja Plich. Anna Rutkowska nie może o tym zapominać - tłumaczy.
Rutkowski odniósł się do komentarza byłej żony odnośnie jego hucznego wesela i przypomniał, że z nią także potrafił się dobrze bawić, nie zważając na pieniądze:
_**Mówi o luksusie i bogactwie, że ją to śmieszy. Chyba zapomniała, jak chodziła ze mną na bale**_ - wypomina.
Myślicie, że Anna odniesie się do słów Krzysztofa?