Kilka miesięcy temu Robert Biedroń zdecydował się na utworzenie własnej partii politycznej o wdzięcznej nazwie Wiosna. W jego ślady zdecydowała się pójść niejaka Angelika Jarosławska, która właśnie założyła… Białą Różę.
Jak poinformował za pośrednictwem Twittera dziennikarz Jacek Łęski, kobieta na konferencji przed Pałacem Prezydenckim podała nazwę formacji i zapowiedziała, że zaangażowała do niej "wybitnych specjalistów". Jednak nie podała żadnych konkretnych nazwisk.
Choć Jarosławska zaczynała jako pogodynka, zrobiło się o niej głośno, gdy pochwaliła się fotografiami z Krymu, gdzie miała ponoć reprezentować Polskę na imprezie okupujących półwysep Rosjan. Mimo że początkowo Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo temu zaprzeczyło, kilka tygodni temu z w sieci pojawiły się zdjęcia Angeliki z ministrem spraw zagranicznych, Jackiem Czaputowiczem. Według informacji biura prasowego ugrupowania kobieta jest też koordynatorem strategicznego programu _**Polska 3.0.**_
Prywatnie poślubiła księcia Egona Sapiehę, dlatego też nazywa się ją "księżną". Niestety, choć ślub miał miejsce w marcu, już po kilku tygodniach mąż Jaroszewskiej złożył pozew o unieważnienie małżeństwa. Była księżna pomagała też w promocji niezbyt dobrze ocenianego filmu Dywizjon 303. Historia prawdziwa.
W czwartek Angelika o swojej nowej partii poinformowała również za pośrednictwem instagramowego profilu:
Biała róża to ruch oporu wobec wszystkich partii! - zaczyna wywód. Róża jest symbolem szlachetności, czystości, elegancji, ale także konsekwencji, zabiegania o dobro wspólne, odwagi do przeciwstawiania się systemowi. To symbol ruchu oporu - czytamy. Biała róża to my w odwiecznej rywalizacji bieli i czerwieni na polskiej fladze. Dość czerwieni krwi! Niech wygrywa biel! - grzmi Angelika pod zdjęciem spod Pałacu Prezydenckiego.