W marcu tego roku Michał Figurski gościł w swoim programie NieZŁY Pacjent na antenie Radia Zet legendę polskiego kina i jeden najbardziej z rozpoznawalnych głosów w rodzimym show biznesie - Piotra Fronczewskiego. W szczerym wywiadzie gwiazdor opowiedział ze szczegółami o incydencie sprzed roku, kiedy to musiał być hospitalizowany ze względu na poważne problemy natury kardiologicznej.
Stacja postanowiła przypomnieć o wywiadzie w ostatni wtorek, publikując go na swoim kanale YouTube. Internet ponownie rozgrzał się więc do czerwoności, wyrażając obawę o stan zdrowia jednego z największych aktorów naszych czasów.
Byłem zrelaksowany, rozluźniony, poszedłem do kina, kupiłem sobie coca-colę i popcorn. I nagle coś zaczęło się dziać w klatce, ale to było coś innego od tego, do czego byłem przyzwyczajony. Pierwszy atak był agresywny, nie wiedziałem, czy serce wyskoczy mi uszami, nosem, ustami - opisał towarzyszące niewłaściwej pracy serca sensacje
Następnie gwiazdor przystąpił do opisu jego dramatycznej podróży do szpitala.
Opuściłem salę kinową, wsiadłem w samochód i nie wiedziałem, co robić. Może pojadę do domu, może wezwę karetkę? Postanowiłem jechać. Jechałem tak, jak się dało - po trawniku, po torach tramwajowych na moją ulubioną Hożą na oddział kardiologiczny. Tam stwierdzono to, co trzeba było stwierdzić. Czekałem na reakcję farmakologiczną, ale nie nastąpiła, więc trzeba było mnie trzepnąć i zastosować kardiowersję. Usypiają cię, nie zdążysz mieć snu, budzisz się i wszystko ci normalnie stuka, puka.
Na szczęście aktor szybko stanął na nogi i wrócił do obowiązków zawodowych. Jak sam zapewnia: "jest już naprawiony".
Jestem człowiekiem arytmicznym w sensie kardiologicznym. Od dłuższego czasu mi to towarzyszy, do tego pojawiły się napadowe migotania przedsionków, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Oswojony byłem ze swoją arytmią. W tej chwili jestem naprawiony - uspokoił swoich fanów.