Choć opinie na temat reaktywowanego Big Brothera są różne, chętnych do zostania celebrytami poprzez udział w show nie brakowało. Ogłoszono nawet, że producenci podjęli decyzję o kolejnej edycji programu.
Po ponad dwóch miesiącach żmudnych eliminacji i nierzadko wymuszonych konfliktów, uczestnikom reaktywowanego reality show nareszcie udało się dotrwać do wielkiego finału. W związku z tym na kanapach Dzień dobry TVN zasiedli Oleh Riaszeńczew, Łukasz Darłak i Angelika Głaczkowska, która odpadła z programu po zaledwie trzech tygodniach. Nic więc dziwnego, że 32-latka nie kryła swojego rozczarowania Big Brotherem:
Pierwsze wrażenie po wyjściu to był taki szok na minus. Zupełnie inaczej człowiek jest przedstawiany w tym programie, niż jest w rzeczywistości. Z wieloma rzeczami mogę się nie zgodzić - mówiła rozczarowana uczestniczka.
Bardzo łatwo jest paść ofiarą hejtu, jeśli jest się zamkniętym i nie można na ten hejt odpowiedzieć - dodał smutno Łukasz. Ja na przykład jestem teraz ofiarą ogromnego hejtu po ostatniej imprezie w domu Wielkiego Brata, podczas której powiedziałem Madzi, że uważam, że Oleh nie do końca jest chłopakiem dla niej - żalił się Darłak, zwracając się do siedzącego obok kolegi:
Mówiłem to tylko i wyłącznie z troski, bo nie mam wobec niej żadnych uczuć. Nie chcę być z nią parą! - podkreślił.
Ja moje serce już dawno Madzi oddałem i moje serce jest tam. Czekam, aż wyjdzie w niedzielę - wyznał romantycznie Riaszeńczew.
Zapytani o swoje typy, cała trójka zgodnie stwierdziła, że program wygra Madzia.
Zgadzacie się z nimi?