Trwa ładowanie...
Przejdź na

Spłoszona Kate Moss z córką na zakupach u Prady

56
Podziel się:

16-letnia Lila rośnie jak na drożdżach. Uda jej się powtórzyć sukces mamy?

Spłoszona Kate Moss z córką na zakupach u Prady

Jako jedna z niewielu modelek po 40. urodzinach Kate Moss nadal nie pożegnała się z karierą przed aparatem. Wręcz przeciwnie, ikona wybiegu nadal może liczyć na wsparcie całej branży, w tym na liczne okładki najważniejszych dla przemysłu modowego czasopism oraz kontrakty z lukratywnymi firmami odzieżowymi.

Kate pozostaje także w stałym kontakcie z ludźmi pociągającymi za sznurki w światowym show biznesie, co pomaga jej znaleźć pracę dla swoich najbliższych. Tak stało się w przypadku jej córki, Lili Grace, która w młodym wieku 16 lat, już może się pochwalić byciem "twarzą" linii kosmetyków Marca Jacobsa. To właśnie na jego wesele panny Moss wybrały się w weekend do Nowego Jorku.

Przed imprezą Kate zabrała córę na wspólne zakupy "na mieście". Naturalnie popołudnie z rodzicami w wydaniu gwiazdorskim różni się znacznie od tego, jak czas z familią spędzamy my, zwykli śmiertelnicy. Modelki wybrały się więc na shopping pod czujnym okiem zaufanych ochroniarzy. Wyjątkowy był także cel ich spaceru. Zahaczając po drodze o liczne butiki, w tym sklep Dr. Martensa, panie zatrzymały się ostatecznie we flagowym salonie Prady zaprojektowanym przez legendarnego architekta - Rema Koolhaasa. Sklep zapisał się także w historii popkultury, służąc za tło do jednego z odcinków Seksu w wielkim mieście, w którym Carrie kupuje bajońsko drogą koszulę dla swojego ekonomicznie sfrustrowanego partnera.

Chcielibyście dołączyć do Kate na zakupach?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(56)
gość
5 lata temu
Cóż, córka nie odziedziczyła ani odrobiny uroku matki.
Gość
5 lata temu
Corka dosc pospolita- moglaby rownie dobrze byc corka Chodakowskiej 🤔
Gość
5 lata temu
Gdyby ta dziewczynka nie była córka Kate Moss to raczej miała by marne szanse na karierę w modelingu.
Anonim
5 lata temu
Niestety, córka nie odziedziczyła wspaniałych genów po mamie. Nie ma co ukrywać, Kate przyćmiewa swoją młodszą córkę:)
gość
5 lata temu
Wow, córka okropna :)
Najnowsze komentarze (56)
Gość
5 lata temu
Córka jest naturalnie piękna , widac ze zrobi karierę.
Gość
5 lata temu
Dorównać takiej mamie chyba nie jest łatwo ...
Gość
5 lata temu
Córka podobna, tylko niestety nie ma tych wspaniałych kości policzkowych
Gość
5 lata temu
A mnie ledwo stać na Pepco, ech....
Dr
5 lata temu
paszczur z tej córki i jeszcze cyngle u starej siostry zakonnej
Gość
5 lata temu
Gruby pasztet
Gość
5 lata temu
Ale grubas z niej, masakra, fatalna uroda, po kim to? Wiadomo!??
gość
5 lata temu
Ten dzieciak ma przepiekne cialo i sylwetke.
gość
5 lata temu
forma zwyczajna do bolu...nic fajnego z matki nie przejela
Gość
5 lata temu
[cytat komentarz="" autor="gość"]Ludzie tak jadą po nauczycielach. Nie uważam, że powinni znacznie więcej zarabiać, ale... nie obarczałbym ich winą za niepowodzenia dzieci. To, niestety, kwestia wychowania. Mieszkam w okolicach bardzo dużego miasta i przytoczę Wam, co słyszę w autobusach z ust 11-latków jadących np. do kina. Otóż uczennica czwartej czy piątej klasy bez żenady oznajmia nauczycielce, że rodzice w domu wytłumaczyli jej, że wystarczy, że będzie się starała z jednego czy dwóch ulubionych przedmiotów (czyli miała np. czwórki i piątki), a z reszty wystarczy, że zda (czyli np. same dwóje). Dziecko oczywiście wybiera sobie najłatwiejszy przedmiot (angielski), dokłada jakąś historię i jest zadowolone. A ja sobie myślę... Kilkanaście lat temu naprawdę wstydziłem się i wręcz bałem przynieść do domu pojedynczą trójkę. Standardem dla bardzo przeciętnego ucznia była czwórka na koniec roku. Teraz standardem jest to, co kiedyś było skrajną patologią (czyli dwóje w podstawówce). I jeszcze co do angielskiego. Angielski to niezbędny dodatek - pozwala się porozumieć z klientem, pozwala zrozumieć pewne zagadnienia na studiach czy w pracy. No właśnie, angielski umożliwia zrozumienie zagadnień z tych olewanych przedmiotów, angielski to narzędzie do zdobywania wiedzy, a rodzice uczą dzieci, że angielski to ta wiedza końcowa, którą mają posiadać, to jest przerażające. Jak tu jechać po nauczycielach, kiedy rodzice wtłaczają swoim dzieciom takie "mądrości"?[/cytat]Najgorsi są rodzice- nauczyciel. U mnie w podstawówce taka właśnie matka- nauczycielka podburza matki, które nie myślę samodzielnie przeciw naszej wychowawczyni. Wiecznie ta kobieta ma coś do powiedzenia i wszystko neguje. Nauczyciel na nauczyciela. W domu też się brzydko wyraza o nauczycielach bo dzieci wszystko powtarzają w szkole. Acha i 5 razy w tygodniu jest w szkole jak dziecko dostanie słaba ocenę.
Gość
5 lata temu
Zawsze zastanawiam się co czują te dzieci czytając komentarze ze są brzydkie. Przy czym tu jest to kompletna bzdura. Zwykła przyjemna nastolatka. To chyba zawiść wobec Kate do niej trudno się przyczepić wiec chociaż można do jej dziecka. Okropne
Gość
5 lata temu
[cytat komentarz="" autor="gość"]Ludzie tak jadą po nauczycielach. Nie uważam, że powinni znacznie więcej zarabiać, ale... nie obarczałbym ich winą za niepowodzenia dzieci. To, niestety, kwestia wychowania. Mieszkam w okolicach bardzo dużego miasta i przytoczę Wam, co słyszę w autobusach z ust 11-latków jadących np. do kina. Otóż uczennica czwartej czy piątej klasy bez żenady oznajmia nauczycielce, że rodzice w domu wytłumaczyli jej, że wystarczy, że będzie się starała z jednego czy dwóch ulubionych przedmiotów (czyli miała np. czwórki i piątki), a z reszty wystarczy, że zda (czyli np. same dwóje). Dziecko oczywiście wybiera sobie najłatwiejszy przedmiot (angielski), dokłada jakąś historię i jest zadowolone. A ja sobie myślę... Kilkanaście lat temu naprawdę wstydziłem się i wręcz bałem przynieść do domu pojedynczą trójkę. Standardem dla bardzo przeciętnego ucznia była czwórka na koniec roku. Teraz standardem jest to, co kiedyś było skrajną patologią (czyli dwóje w podstawówce). I jeszcze co do angielskiego. Angielski to niezbędny dodatek - pozwala się porozumieć z klientem, pozwala zrozumieć pewne zagadnienia na studiach czy w pracy. No właśnie, angielski umożliwia zrozumienie zagadnień z tych olewanych przedmiotów, angielski to narzędzie do zdobywania wiedzy, a rodzice uczą dzieci, że angielski to ta wiedza końcowa, którą mają posiadać, to jest przerażające. Jak tu jechać po nauczycielach, kiedy rodzice wtłaczają swoim dzieciom takie "mądrości"?[/cytat]Też tak kiedyś myślałam, że język angielski to narzędzie a nie wiedzą końcowa ale z.czasem okazało się, że jest zupełnie odwrotnie. Osoby, które uczyły się języków obcych i znają je na wysokim poziomie w mowie i piśmie, jednocześnie nie mając zupełnie żadnej innej wiedzy, doskonale radzą.sobie w życiu, bo i tak idąc do.pracy uczysz się "fachu"...
Ann
5 lata temu
Jaka ona jest z***biście stylowa..... zwykła bluza a wygląda mega top!
gość
5 lata temu
Pucułowata twarz