Pod koniec zeszłego roku opinią publiczną na nowo wstrząsnęły doniesienia o przypadkach molestowania seksualnego, którego ksiądz Henryk Jankowski miał dopuszczać się na dzieciach z parafii św. Barbary w Gdańsku (a później w parafii św. Brygidy). Po opublikowaniu głośnego reportażu w _**Dużym Formacie**_ opowiadającym o "relacji" słynnego kapelana Solidarności z Bożeną Aksamit, w mediach rozpętała się burza, a do gazet masowo zaczęły zgłaszać się kolejne ofiary duchownego.
Zobacz:Ksiądz Jankowski molestował dzieci. Ofiara opisała traumę po 50 latach: "Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Był jak bestia"
Zgłaszają się nowe ofiary księdza Jankowskiego. "Boją się ujawnić. Opisują, jak ksiądz się przy nich masturbował"
Jak podaje Gazeta.pl, w nocy z czwartku na piątek słynny pomnik zmarłego w 2010 roku prałata stojący w Gdańsku przy ulicy Stolarskiej został powalony na ziemię przez grupę mężczyzn. Sprawcy zdarzenia zostali złapani nad ranem, a swoje działanie uzasadnili w manifeście wysłanym do redakcji OKO.press oskarżając Henryka Jankowskiego o "podły i haniebny gwałt na godności, wolności seksualnej i prawie do prywatności oraz wykorzystanie z zimną krwią trudnej sytuacji społecznej młodych ludzi, dziewcząt i chłopców". Na koniec dodali, że prałat odpowiada za "liczne zamachy na godność oraz dyskryminację osób i społeczności poprzez szerzenie mowy nienawiści, publiczne głoszenie poglądów antysemickich, a także łżenie z ludzi o odmiennych poglądach politycznych".
Według informacji Gazety.pl, wstępnie władze miasta podjęły decyzję, żeby tymczasowo usunąć monument z poprzedniego miejsca, jednak po protestach komitetu budowy pomnika ks. Jankowskiego podjęto decyzję o jak najszybszym ustawieniu rzeźby na cokole, zaraz po naprawie uszkodzeń powstałych w wyniku przewrócenia.
Miasto wycofuje się z wcześniejszych deklaracji i pomnik ks. Jankowskiego - za sprawą determinacji społecznego komitetu - dzisiaj ma wrócić na miejsce - napisał w czwartek o południu na Twitterze dziennikarz Onetu, Piotr Olejarczyk.