Cztery lata temu, akurat w Walentynki (!), Sojusz Lewicy Demokratycznej na specjalnie zwołanej konwencji przedstawił swoją kandydatkę w zbliżających się wówczas wyborach prezydenckich. Szok był niemały, bo lewica wystawiła do wyborów Magdalenę Ogórek, bliżej nieznaną blond historyk specjalizującą się w dziełach sztuki, która miała na koncie epizody w Lokatorach czy Na dobre i na złe. Magdalena zawojowała scenę polityczną błyskawicznie i odniosła nawet pewien sukces za granicą:
Niestety, kandydatura Ogórek okazała się gwoździem do trumny lewicy, która od tamtej pory musi zadowolić się marginalnym poparciem. Miller z kolei długo nie chciał komentować całej sprawy i chyba nie ma się czemu dziwić. Wkrótce po przegranych sromotnie wyborach Magda poczuła nagły przypływ sympatii do prawicy, ogłosiła, że sama głosowała na Andrzeja Dudę i ostatecznie pogrążyła SLD: Ogórek oskarża SLD: "NIE WIEM, NA CO LICZYLI! Budżet wynosił 0 złotych!"
Dopiero teraz, po czterech latach, Leszek Miller nieco szerzej opowiedział o kampanii z udziałem Magdaleny. Były premier udzielił wywiadu Dziennikowi Gazecie Prawnej, w którym bezlitośnie ocenił byłą współpracowniczkę:
To jest kobieta, która chce odnosić sukces, być oglądana. Nie zrobiła kariery na lewicy, to znalazła sobie inną drogę i jest na prawicy. Popełniają błąd wszyscy, którzy jej nie doceniają. Jest bardzo inteligentna, dysponuje rozległą wiedzą na różne tematy i liczy na to, że zrobi wielką karierę polityczną przy pomocy prawej strony - powiedział. (...) W pewnym momencie miałem jej tak dosyć, że chciałem ogłosić, że nie jest naszą kandydatką.
Leszek Miller dość barwnie opisał także zachowanie Ogórek w trakcie jednego z politycznych wyjazdów. Podobno wszyscy politycy płci męskiej byli zachwyceni Magdaleną:
Robiła wrażenie. Pamiętam, jak w czasie kampanii było w Madrycie spotkanie kierownictwa Partii Europejskich Socjalistów. Przyjechali liderzy, którzy zajmowali ważne funkcje w lewicowej polityce. My pojechaliśmy tam z Magdaleną Ogórek - wspomina gorzko Miller. Tam praktycznie byli sami mężczyźni. Widziałem miny tych poważnych polityków. Maślane oczy, nadskakiwanie. A ona? Trzepotanie rzęsami, poprawianie włosów, miny, a wszystko jakby wyreżyserowane.
Jak myślicie, kiedy Miller przejrzał na oczy?