Początek roku upływa w Polsce w smutnym nastroju. Zaledwie miesiąc po jednodniowej żałobie narodowej z powodu śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zamordowanego na scenie podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ogłoszono kolejną, dwudniową, z szacunku dla byłego premiera Jana Olszewskiego, któryzmarł w miniony piątek w warszawskim szpitalu przy ul. Szaserów.
Obie żałoby narodowe obejmowały piątek, pierwszy wieczór weekendu, który zwykle zachęca do wyjścia z domu. Tymczasem wszystkie imprezy masowe zostały, po raz drugi w ciągu miesiąca, odwołane.
Nie spodobało się to aktorce Agacie Załęckiej, znanej widzom seriali Na Wspólnej oraz Na sygnale. Na Instagramie zamieściła wpis, jednoznacznie sugerujący potrzebę wprowadzenia odszkodowań dla artystów za odwołane spektakle.
Jestem za odszkodowaniami dla artystów za odwoływanie spektakli z powodu żałób narodowych!- widnieje w zamieszczonym przez nią komunikacie.
Temat nie jest nowy. Dziewięć lat temu, w wyniku siedmiodniowej żałoby narodowej po katastrofie smoleńskiej prywatne teatry, jak Sabat Małgorzaty Potockiej, INKA Tomasza Karolaka czy Polonia Krystyny Jandy znalazły się na krawędzi bankructwa. Wtedy artyści po raz pierwszy poruszyli problem odszkodowań.
Apel Załęckiej nie spotkał się z pozytywną reakcją. Aktorce zarzucono brak patriotyzmu i interesowność.
Syty głodnego nie zrozumie - napisała w odpowiedzi. Jeśli artysta nie ma miesięcznej pensji a wynagrodzenie od spektaklu i musi wyżywić rodzinę oraz zapłacić rachunki, to kto na tym traci? To jest wolny zawód. Wynagrodzenie od spektaklu, a czasem takich spektakli dwa lub trzy w miesiącu... Niestety, gdy spektakl jest odwoływany nie z naszej winy tracimy zarobek i nikt nam go nie zwraca a rachunki trzeba płacić.