27. finał WOŚP miał szansę przejść do historii jako kolejny wielki sukces wszystkich zaangażowanych oraz ten, podczas którego ogłoszono, że na przestrzeni prawie trzech dekad udało się zebrać miliard złotych.
Niestety radość tych wydarzeń przyćmił atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, którego dokonał 27-letni Stefan W. Mężczyzna dźgnął Adamowicza nożem, a ten walczy o życie w szpitalu.
Stefan W. ze sceny krzyczał: Halo, halo! Nazywam się Stefan W** **t. Siedziałem niewinny w więzieniu. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz - po czym zaatakował prezydenta nożem i przeciął aortę.
Szybko okazało się, że napastnik to prawdopodobnie Stefan W., który za kratki trafił w 2014 roku po dokonaniu czterech napadów na banki i kasy SKOK-u. Stefan W. i jego kompan przyznali się do winy i trafili do więzienia. Według ustaleń mężczyzna w ciągu miesiąca wyniósł z banków około 15 tysięcy złotych, które przeznaczał na wizyty w Kasynie oraz podróż na Wyspy Kanaryjskie.
W sądzie Tobias Ł. (wspólnik od napadów - red.) mówił, że Stefan W. jest miłośnikiem militariów. Posiadał nie tylko wiatrówki i pistolet hukowy, ale też policyjne krótkofalówki, kajdanki i koszulki z napisem "policja". Jak zeznał jego wspólnik: "lubił przebierać się za policjanta" - pisze portal*trójmiasto.pl. *
Co istotne, Stefan W. podczas napadów posługiwał się bronią, terroryzując personel. Zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawiał wątpliwości, że gdańszczanin trafił do więzienia zasłużenie. Według nieoficjalnych informacji podczas pobytu w więzieniu, gdzie spędził 5,5 roku, miał problemy psychiczne i miał korzystać z pomocy psychologów.
Napastnik został zatrzymany przez policję.