Życie prywatne Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka od lat jest bardzo burzliwe - jak na prawdziwego celebrytę przystało. Krzysiek ma na swoim koncie liczne romanse, a kilka lat temu przyznał otwarcie, że zdradzał żonę - Małgorzatę Babilońską. W rezultacie chroniczna niewierność doprowadziła go do depresji: w 2011 roku próbował się nawet targnąć na własne życie, połykając kilkadziesiąt tabletek antydepresyjnych.
Choć żona pięściarza wybaczyła mu zdrady i postanowiła dać kolejną szansę, to niestety Diablo na długo nie pozostał wierny. Mimo publicznych obietnic poprawy, bokser po raz kolejny wdał się w romans, tym razem z Magdaleną Radomską. Owocem związku jest córka Zuzia, na którą Krzysztof niechętnie płaci alimenty, posądzając jej mamę o "wrobienie w dziecko"...
Mimo że jeszcze kilka miesięcy temu Włodarczyk postanowił zawalczyć o małżeństwo z Małgosią, zapewniając, że nie przysparza jej powodów do zazdrości, to jak się ostatnio okazało, para zmieniła zdanie i... postanowiła się rozwieść. Choć Babilońska w końcu złożyła pozew rozwodowy, to jednak nie chciała orzeczenia o winie boksera. W rezultacie kilka tygodni temu byli małżonkowie spotkali się na rozprawie sądowej, gdzie dopisywał im szampański nastrój. Po opuszczeniu sali sądowej wciąż się przytulali, a spod gmachu sądu odjechali jednym samochodem.
Byli małżonkowie najwyraźniej stwierdzili, że rozwód to świetna okazja na promocję, więc pojawili się wspólnie w poniedziałkowym Dzień Dobry TVN, gdzie radzili, jak się "szczęśliwie rozwieść"...
W ogóle nie braliśmy adwokatów, nie chciałem się kłócić, bo po co się kłócić? - stwierdził wyrozumiale Krzysztof i dodał: Syn pytał mnie, dlaczego razem nie mieszkamy. Ja mu tłumaczyłem, że nie chcemy się przy nim kłócić i podnosić głosu.
Małgorzata również zabrała głos, twierdząc, że zależało im na tym, aby rozstać się z klasą:
Nasze oczekiwania nie były nawzajem spełniane, oboje odpuściliśmy. Postanowiliśmy rozejść się z klasą, chcieliśmy pokazać dziecku, że między nami jest człowieczeństwo, bo nasz syn powstał z miłości. To jest porażka i przegrana, bardzo się kochaliśmy, wydarzyły się różne sytuacje, które nie powinny się wydarzyć i nie ma się z czego cieszyć. Ale potem przychodzi ulga - wyznała w śniadaniówce była już żona boksera.
Choć Włodarczyk i Babilońska zapewniają o dojrzałości, z jaką podeszli do decyzji o rozwodzie oraz o łączącej ich sympatii, to gdy pięściarz stwierdził, że żyją w koleżeństwie, a syna może zabierać "kiedy chce i jak chce", to Małgosia skwitowała krótkim: Bez przesady, aż tak to nie.
Faktycznie rozwiedli się z taką "klasą", o jakiej zapewniają? Krzysiek chyba nie czyta Pudelka...