Końcówka roku wyjątkowo obrodziła w intensywne dramaty medialne. Nie zważając na okres świąteczny celebryci chwycili po ciężki oręż w postaci kont społecznościowych, na których zaczęli wylewać swoje żale. Choć już przez moment wydawać by się mogło, że to Weronika Rosati zgarnie nagrodę za najbardziej żenujące uzewnętrznianie się przed publiką, to jednak zapowiada się, że statuetka pozostanie na wspólnym kominku Wodzianki, Rutkowskiego i Mai Plich.
W poplątanym trójkącie miłosnym zdecydowanie najbardziej ucierpiała Maja, której premiera dzieła paraliterackiego została całkowicie przyćmiona przez niekończące się spowiedzi Wodzianki, dotyczące jej miłosnych uniesień z narzeczonym Plich, kanciastogłowym pseudodetektywem Rutkowskim. Były już wywiady, były groźby, uświadczyliśmy też "taśm prawdy", a afera wciąż nie ma zamiaru przycichnąć.
W poniedziałek Maja podzieliła się z fanami fotografią swego wystrojonego świątecznie domostwa, chcąc życzyć wszystkim wesołych świąt i przy okazji przyszpanować drogim obuwiem od Diora. Choć post był całkowicie niewinny, zgryźliwi obserwatorzy nie pozwolili pani magister zapomnieć o niewierności narzeczonego.
W fotorelacji Mai zauważalna była nieobecność Rutkowskiego, na którą szybko zareagowała sekcja komentarzy. "A Krzychu gdzie" U jakiejś lafiryndy?" - czytamy.
Myślicie, że parze najpopularniejszych tabloidowych detektywów uda się zażegnać aferę przy przełamaniu opłatka?