Co jakiś czas Polską wstrząśają informacje o kolejnym koszmarze, jaki toczył się w pozornie zwyczajnym domu. Problemy związane z biedą i przemocą domową mogą skończyć się tragicznie, a częstymi ofiarami oprawców we własnej rodzinie padają nawet najmłodsze dzieci.
Teraz oczy całego kraju skierowane są na Ciecierzynę, małą wieś w województwie opolskim. Policjanci odkryli w jednym z domów ciało noworodka, a po przeszukaniu posesji natrafili na szczątki trójki kolejnych dzieci.
Jak donoszą regionalne media, cała sprawa zaczęła się od wizyty pracowników ośrodka pomocy społecznej, których zainteresowało dziwne zachowanie jednej z mieszkanek wsi. Aleksandra J. była podejrzewana o ciążę, jednak potem nie była widziana z dzieckiem i całkiem zaprzeczała, że kiedykolwiek miała zostać matką.
Pracownicy opieki nie uwierzyli w zapewnienia 27-latki, a w czasie przeprowadzonego przez wezwaną do jej domu policję przesłuchania, Aleksandra J. przyznała, że urodziła żywe dziecko, które spaliła po narodzinach w piecu. Kobieta wskazała też miejsce, w którym ukryte były szczątki trzech innych noworodków.
Prokuratura prowadzi śledztwo ws. śmierci noworodka płci żeńskiej. Matka dziecka usłyszała zarzut zabójstwa. Miało ono mieć miejsce 30 listopada - powiedziała portalowi Gazeta.pl prok. Anita Dąbrowa-Derda z Prokuratury Rejonowej w Kluczborku.
Aleksandrze J. postawiono dzisiaj zarzut zabójstwa jednego z dzieci i aresztowano ją na trzy miesiące.