Krzysztof Rutkowski jest dowodem na to, że w show biznesie nie ma granic przyzwoitości. Choć "detektyw" ośmieszał się już tyle razy, że w zasadzie trudno traktować go poważnie, aktualnie "Rutek" jest bohaterem chyba najgłośniejszej w swojej karierze afery. Co ciekawe, zupełnie niezwiązanej ze światem przestępczości i tajemniczych zaginięć, którymi lubi się zajmować.
Krzysztof przyzwyczaił nas jednak do tego, że o swoich porażkach nie mówi chętnie, a właściwie się do nich nie przyznaje. Mimo iż sytuacja między nim a Dominiką Zasiewską wydaje się być dość oczywista, jedyne, na co stać Rutkowskiego, to brnięcie w najgłupsze z możliwych tłumaczeń: Rutkowski kontratakuje: "To kobiety są inicjatorkami znajomości. One podchodzą, zapraszają..."
Detektyw bez licencji i jego narzeczona zrobią wszystko, by budować wizerunek szczęśliwego przyszłego małżeństwa. Para opublikowała zdjęcia z urodzin ich syna, a na profilu Krzysztofa pojawił się emocjonalny wpis:
5 lat temu przyszedłeś na świat. Miesiąc wcześniej w dzień, który mógł całkowicie zmienić nasze życie. Dałeś mi siłę, odwracając bieg sytuacji i podałeś rękę, zaznaczając - tato, jestem, urodziłem się, aby Cię wspierać i Tobie pomagać. Na zawsze już tak pozostanie.
Myślicie, że gdy syn Krzysztofa dorośnie i zobaczy, jak jego ojciec postępował wobec kobiet, nadal będzie chciał "wspierać i pomagać" we wszystkim?