Weronika Rosati krótko po narodzinach córki rozstała się ze swoim partnerem Robertem Śmigielskim. Do tej pory nie wiadomo, o co poszło. Aktorka wyjaśniła tylko, że miała powody.
Gdybym nie miała bardzo ważnych powodów, gdybym nie poczuła przekroczenia pewnych granic... Ja bardzo, bardzo walczyłam o to, żeby tę rodzinę uratować - zapewniła aktorka.
Tutaj pojawiły się lekkie wątpliwości, bo ostatnie cztery miesiące przed rozstaniem Weronika spędziła w Los Angeles, ale widocznie walczyła o swój związek zdalnie.
Od powrotu do Polski w opiece nad córką wspiera Weronikę mama, Teresa Rosati. Podobno, żeby wszystkim było wygodniej, aktorka wprowadziła się z córką z powrotem do rodziców. Andrzej Żuławski, gdyby żył, uznałby to pewnie za potwierdzenie swoich obaw, dotyczących relacji Weroniki z mamą. Dziewięć lat temu oskarżył Teresę Rosati o to, że kieruje życiem córki, wpychając ją do łóżka wpływowym mężczyznom.
Panią Rosati, matkę, widziałem raz w życiu, na ulicy, jak się szarpała z córką. Widział to również mój syn i był wstrząśnięty - ujawnił w wywiadzie dla Dziennika. Czy pan swoją dwudziestoletnią, ładną, ale nieznaną córkę wysłałby samą do Hollywood? A co to jest Hollywood? Pan nie wie? Wszyscy wiedzą.
Przypomnijmy: "Teresa Rosati SZARPAŁA SIĘ Z CÓRKĄ na ulicy!"
W każdym razie Weronika, jak sama ujawnia w Fakcie, konsultuje z mamą wszystkie swoje wyjściowe stylizacja, a ta zawsze narzeka, że są zbyt mało wyzywające.
Gdy wychodzę to zawsze mówię mamie, że mam za duży dekolt - ujawnia aktorka w rozmowie z tabloidem. A mama mi odpowiada: "właśnie, że za mały!". Ja lubię się ubrać na czarno i zasłonić po szyję, ale mama ma inną wizję strojów i uważa, że powinno być podkreślone to, co jest kobiece. Ostatnio w ogóle nie miałam czasu na bawienie się modą, bo byłam na czterech planach zdjęciowych, a cały wolny czas poświęcałam córce. Ratuję się więc pomocą specjalistów.