Swoją obecnością na tegorocznym szczycie NATO Donald Trump potwierdził, że istnieje wiele rozbieżności między nim a przywódcami Europy. Nie przeszkadza to jednak wspierającym go Amerykanom, którzy upatrują w nim szansę na poprawienie sytuacji tzw. "klasy pracującej" i podniesienie minimalnej pensji. Dobrze brzmiące postulaty mogą jednak okazać się trudne do spełnienia, bo Trump aktualnie prowadzi "wojny handlowe" z głównymi partnerami handlowymi, w tym Chinami czy Europą.
Polityczne poczynania ojca zaszkodziły też biznesowi Ivanki Trump, która chyba na dobre postanowiła przebranżowić się i zostać w polityce. 36-letnia córka prezydenta USA ogłosiła właśnie zakończenie działalności swojej firmy:
Po 17 miesiącach w Waszyngtonie nie wiem, kiedy i czy kiedykolwiek wrócę do biznesu, ale wiem, że moim celem w najbliższej przyszłości będzie praca tu. Podjęcie tej decyzji teraz jest sprawiedliwym rozwiązaniem dla mojego zespołu i partnerów - podkreśliła.
Dodajmy, że biznes Ivanki wywoływał liczne kontrowersje. Jej markę bojkotowały niektóre sieci towarowe, a lista firm, produkujących dla Ivanki towary jest owiana tajemnicą. Niejasne pozostają też jej relacje z Chinami. Mówiło się również o specjalnie skonstruowanej polityce celnej Donalda Trumpa, która miała omijać branżę Ivanki.