Za nami trzeci odcinek trzeciej odsłony Agenta "Gwiazdy". Niestety w poprzednim odcinku odpadła jedna z niewielu osób, które kojarzymy - Maciej Myszkowski.
Pierwszym zadaniem w kolejnym odcinku było odnalezienie porwanych: Michała Mikołajczaka (ten, który uwiódł Agnieszkę w Na Wspólnej) i Rycha Peji. Porwani musieli nawigować grupę przez telefon. Raper i serialowy aktor znajdowali się na 13. piętrze luksusowego hotelu.
W oczekiwaniu na ratunek Michał i Rychu ucięli sobie pogawędkę.
Nie miałem łatwego życia. Ja 8 lat nie piję. Zmęczyłem się tymi wszystkimi melanżami. Nie chciałam iść tą drogą co mój ojciec i dziadek. Lekarz powiedział: wypije pan jeszcze jedną pięćdziesiątkę, to pan umrze - wyznał raper.
Osiem lat już nie pijesz? I jak jest? - spytał Mikołajczak.
Nuda w ch*j – stwierdził szczerze Rychu.
W tym samym czasie pozostali uczestniczy próbowali nieudolnie znaleźć swoich kolegów. Niestety zabrakło czasu i umiejętności poruszania się w terenie.
No i co? No i ch*j – podsumował w swoim stylu Peja.
Jakby wasze życie zależało od sprawności grup, to już byście nie żyli – zażartowała subtelnie Kinga.
Nieoczekiwanie Peja pokazał swoją wrażliwą stronę i podzielił się swoją tęsknotą z Myszkowskim... Ta niespodziewana relacja to chyba największa niespodzianka tego sezonu.
W następnym zadaniu uczestniczy musieli liczyć posągi Buddy w jednej z najbardziej znanych świętych w Hong Kongu. Nawigowały Lucińska (to ta pani z reklam) i Skura (nie wiemy kto to). Skończyło się kolejną porażką - do wygrania było 5500 złotych, uczestniczy zdołali ugrać 1500.
W ostatnim zadaniu rozpętał się taki chaos, że mamy wrażenie uczestniczy nie potrzebują agenta - sabotują samych siebie. Część "gwiazd" musiała zejść po ścianie tamy, by zebrać woreczki zawieszone na linach.
Niespodziewanym wygranym tej konkurencji został Ciachorowski, który zdobył czarny immunitet.
Czarny immunitet kasował wszystkie inny immunitety i jokery. Tym oto sposobem Piotrek Świerczewski był zagrożony i musiał wypełniać test jak wszyscy pozostali uczestnicy.
Test oblał Jan Kuroń. Rozstanie kucharza z Agentem najbardziej przeżył Tomek Ciachorowski, który mieszkał z nim w jednym pokoju. Właściwie to przeżył to bardziej niż sam Kuroń. Na twarzy blondwłosego aktorka pojawiły się łzy.
Co ja bez ciebie zrobię - wydukał zapłakany.
Szczerze mówiąc nie mamy pojęcia, kto jest agentem i średnio nas to interesuje, chcemy tylko jednego: aby Rychu Peja został w programie jak najdłużej.