Kinga Rusin od kilku lat angażuje się w propagowanie ochrony środowiska i bycie "eko". Celebrytka założyła nawet własną markę ekologicznych kosmetyków, a poza sprzedażą kremów i oliwek zajmuje się walką z myśliwymi. Zaangażowanie prezenterki w ochronę przyrody wzrosło zwłaszcza, gdy ministrem środowiska został Jan Szyszko, odpowiedzialny za masową wycinkę drzew i odstrzał zwierząt. Gdy Mateusz Morawiecki odwołał Szyszkę ze stanowiska, dziennikarka nie mogła ukryć zadowolenia.
Rusin w swojej walce z myśliwymi nie ogranicza się jedynie do wpisów na Instagramie czy Facebooku. Pojawiała się nawet w Sejmie na obradach podkomisji decydującej o prawie łowieckim, gdzie przekonywała, że myśliwi tworzą lobby, sami wyznaczają okręgi łowieckie i szkodzą przyrodzie. Niestety, okazało się, że posłowie odrzucili wszystkie poprawki strony społecznej, a krucjata Kingi poszła na marne.
Poprosiliśmy Kingę Rusin o komentarz w tej sprawie.
Jestem w ogniu walki o nowelizację prawa łowieckiego - powiedziała dziennikarka w rozmowie z Pudelkiem. Szykujemy akcję mailingową do posłów. Przygotowaliśmy sylwetki ludzi, którzy opracowali tę nowelizację i głosowali za nią w komisjach. Sami myśliwi! Głosowanie nad ustawą w Sejmie jest w czwartek. Do tego czasu nie mogę zabierać głosu w innej sprawie, bo ludziom się wszystko pomiesza. Przygotowuję swoje stanowisko w sprawie ferm i skór i przedstawię je w przyszłym tygodniu, kiedy już wyjaśnimy ludziom wszystkie meandry i zależności w nowym prawie łowieckim. Szyszko niestety wszystko przeprowadził według swojego pierwotnego planu i jak niszczył polskie środowisko, tak niszczy je nadal. Liczę na zrozumienie i na współpracę. Cieszę się, że ten temat jest również ważny dla redakcji Pudelka.