Afera wokół Harveya Weinsteina ma szansę zmienić nie tylko oblicze amerykańskiego show biznesu, bo od początku głośnym echem odbija się także w pozostałych krajach. Po tym, jak kilkanaście aktorek oskarżyło producenta filmowego o gwałty i molestowanie seksualne, pozostałe kobiety także postanowiły przerwać zmowę milczenia. Na fali skandalu wypłynęły kolejne nazwiska wysoko postawionych ludzi z Hollywood, którzy nadużywali władzy i pozycji.
Skalę problemu, jakim jest molestowanie, najlepiej pokazała zainicjowana w Internecie przez Alyssę Milano akcja #MeToo, dzięki której miliony kobiet na całym świecie odważyły się opowiedzieć o własnych doświadczeniach. Wiele z nich ujawniło swoją traumę oraz nazwiska oprawców po raz pierwszy w życiu.
Przypomnijmy: Mistrzyni olimpijska wyznała, że ZGWAŁCIŁ JĄ kolega z reprezentacji! "Potwór! Więcej mnie nie złamiesz"
Pojawiały się też niestety głosy, że część osób biorących udział w akcji próbuje się dzięki niej "wypromować", a wiele kobiet podających się za ofiary w rzeczywistości zagłusza w ten sposób wyrzuty sumienia za to, że kiedyś "lekko się prowadziły".
Mimo takich zarzutów, akcja nadal zdobywa spore grono zwolenniczek. Jedną z nich jest Kinga Preis, która przyznaje, że w swojej karierze także spotykała się z przypadkami nadużywania władzy. W rozmowie z magazynem Pani aktorka opowiedziała o tym, jak sama otrzymała niegdyś "niemoralną propozycję".
Przypomina mi się historia z festiwalu w Gdyni. To było wiele lat temu. Jeden z ówczesnych dyrektorów programu telewizji po bankiecie, gdy poszłam do recepcji, żeby odebrać klucz do swojego pokoju, powiedział mi grzecznie "dobranoc" i dodał, w którym pokoju mieszka - opowiada Kinga. Niby nic, prawda? Pomyślałam sobie: "Ty głupi ch...". To był ten jeden jedyny raz.
Preis uważa, że ludzie, którzy dopuszczają się molestowania, powinni nie tylko ponosić konsekwencje prawne, ale też być stygmatyzowani w środowisku.
Gwiazda zaznacza, że przemoc wobec kobiet może przybierać różne formy i nie zawsze oznaczać molestowanie, ale być równie upokarzająca. Jako przykład przytoczyła historię koleżanki, którą producent poniżył w trakcie służbowego spotkania.
Poszła na rozmowę, żeby negocjować stawkę. Wchodzi do pokoju, a tam siedzi producent, nogi na stole, otwiera puszkę sardynek i zaczyna jeść. I z tej pozycji rozmawia z kimś, kto ma u niego zagrać główną rolę. Chodzi o pokazanie siły - tłumaczy Preis.
Historie opowiedziane przez aktorkę to jedynie ułamek tego, jak może wyglądać polski show biznes od środka. Jakiś czas temu Zofia Czerwińska przyznała, że już lata temu zdobywanie ról na "castingach" w pokojach hotelowych było stałą praktyką: Zofia Czerwińska o robieniu kariery przez łóżko: "To żadna nowość. Miałam dużo podobnych sytuacji, bo BYŁAM CYCATA".
Można przypuszczać, że od tamtej pory sytuacja raczej się nie poprawiła...
**Kinga Preis o swoim wegetarianizmie: "Często w restauracji proponują mi łososia"
**