Sprawa nagłej śmierci Andrzeja Leppera w 2011 roku do dzisiaj budzi wiele kontrowersji. Choć oficjalnie jako przyczynę podaje się samobójstwo, wielu ludzi nie wierzy, że charyzmatyczny lider Samoobrony mógł targnąć się na życie. Od początku pojawiają się sugestie, że śmierć Leppera mogła być zleconym zabójstwem. Dawni współpracownicy polityka są przekonani, że ktoś go skutecznie "uciszył", ponieważ "miał on wiedzę o gigantycznej aferze, w którą zamieszani byli czołowi polscy politycy". Sławomir Izdebski twierdzi, że chodziło m.in. o Donalda Tuska, a Lepperowi podano Pavulon, który nie został wykryty, ponieważ sekcję zwłok wykonano zbyt późno.
Izdebski przekonuje, że jest w posiadaniu nagrania, na którym słychać jak lider Samoobrony wymienia nazwiska tych, którzy "chcą go wykończyć". Kilka dni później znaleziono go martwego.
Sprawę postanowił zbadać Tomasz Sekielski w swoim nowym cyklu Teoria Spisku w Fokus TV, który ruszy już 5 października. O szczegółach opowiedział w rozmowie z naTemat.
Dziennikarz podkreśla, że nie odrzuca wersji o tym, że Lepper targnął się na życie, jednak jest zdania, że mógł zostać do tego zmuszony, a okoliczności jego śmierci są bardzo zagadkowe.
Ja nie twierdzę, że on nie popełnił samobójstwa. Jednak po zrobieniu tego odcinka mam takie poczucie, że nie wszystkie okoliczności śmierci Andrzeja Leppera zostały zbadane tak, jak to powinno było być zrobione - uważa redaktor. Nie odpowiedziano choćby na ważne pytanie – jeśli nawet było to samobójstwo - to dlaczego je popełnił. Ten dług, który miał, to nie była jakaś kwota, która powodowałaby, że człowiek nie widzi innego wyjścia tylko samobójstwo.
Dzięki licznym kontaktom na Ukrainie Sekielski dotarł do wielu ważnych świadków i wątków tajemniczych, nagłych zgonów.
Tu pozostaje zbyt wiele zagadek - mówi. Choćby sprawa ukraińskiego prawnika z polskim obywatelstwem, Petro Stecha, który (...) nagle zmarł. I nikt nie wyjaśnia okoliczności jego śmierci. No i kwestia samego byłego zwierzchnika tego Zakonu, ojca Mykoły Hinajło, który przez lata był radzieckim żołnierzem i doradcą Andrzeja Leppera.
Sekielski podejrzewa, że polityk mógł zostać zastraszony.
Być może było w życiu Andrzeja Leppera jakieś wydarzenie, jakaś groźba, coś, co spowodowało, że zdecydował się popełnić samobójstwo - rozważa dziennikarz. Przecież on w ostatnich miesiącach mówił swoim współpracownikom, że boi się wychodzić sam na ulicę i zawsze szedł w czyimś towarzystwie. Do tego dochodzi śmierć dwojga jego pełnomocników oraz wspomnianego ukraińskiego prawnika. Nie chcę wypaść na zwolennika teorii spiskowych, ale coś jest na rzeczy. Tu jest dużo dziwnych zbiegów okoliczności. I to wymaga zbadania.
Tomasz przyznaje, że Lepper był nie do końca wiarygodną postacią, ale posiadał potencjalnie niebezpieczną wiedzę.
Z Lepperem był ten problem, że często koloryzował, wymyślał, ale też czasami miał bardzo ciekawe informacje, taką ekskluzywną wiedzę. Wokół niego kręciło się mnóstwo ludzi ze służb specjalnych, momentami był wręcz przez nich osaczony. Miał dziwne kontakty biznesowe - opisuje redaktor.
Sekielski nie wyklucza możliwości, że polityk powiesił się, by chronić swoją rodzinę.
Jeśli miałbym przyjąć, że za śmiercią Leppera ktoś stoi, to powiedziałbym, że raczej mógł ktoś zmusić go, żeby on to zrobił. Ktoś na przykład mógł mu postawić ultimatum związane z jego rodziną. Można tak zastraszyć człowieka. Bo operacja wejścia do siedziby Samoobrony, podania mu jakiegoś środka, zawieszenie Leppera i wyjście niezauważonym - to wszystko wydaje mi się znacznie mniej prawdopodobne.
Dziennikarz nie rozumie jak to możliwe, że po znalezieniu ciała Leppera popełniono wiele zaniedbań: "Bądź co bądź, umarł były wicepremier. Nic nie stało na przeszkodzie, aby sekcję przeprowadzić natychmiast".
Sekielski nie ukrywa też, że upatruje nadziei na rozwiązanie tej sprawy w obecnym Ministrze Sprawiedliwości.
Ministrem sprawiedliwości dziś ponownie jest Zbigniew Ziobro, który lubi tropić układ i rozwiązywać tego typu zagadki. Byłoby dobrze, gdyby zlecił jakimś doświadczonym prokuratorom, aby jeszcze raz przejrzeli całą sprawę - podsumowuje Tomasz.