Kiedy wydawało się, że po pozowaniu przy szczątkach ofiar mordów w PRL-u i fotografowaniu się z "fałszywym powstańcem" Magdalena Ogórek musiałaby się naprawdę bardzo postarać, żeby narobić sobie jeszcze większego wstydu, ta zaskakująco szybko stała się bohaterką kolejnego skandalu. Gwiazda TVP Info postanowiła bowiem zaatakować personalnie na Twitterze senatora Marka Borowskiego, zarzucając jego rodzinie "stalinowską przeszłość". Magdzie nie spodobało się, że Borowski - działacz i Socjaldemokracji Polskiej i SLD, z której ramienia sama jeszcze dwa lata temu startowała w wyborach prezydenckich - skrytykował Jarosława Gowina, który jako jedyny polityk PiS nie wstał z miejsca po przegłosowaniu ustawy o reformie Sądu Najwyższego. Ogórek wytknęła senatorowi zmianę nazwiska z Berman na Borowski, co okazało się nieprawdą, bo nazwisko zmienił nie on, a jego ojciec, Wiktor.
Swoje zarzuty Ogórek argumentowała tym, że "senator w wolnej Polsce musi rozliczyć się ze stalinowskiego i KPP-go spadku". Słowa polityczki wywołały zdumienie Borowskiego, który stwierdził, że Magda "puka w dno od dołu" oraz "potrzebuje troski i ciepła".
Zobacz: Ogórek wytyka Borowskiemu, że zmienił nazwisko. "Ktoś puka OD DOŁU W DNO. To pani Magda Ogórek!"
Senator podkreślił też, że w związku z aferą w ostatnich dniach dostaje duże wsparcie z różnych środowisk. Z kolei zachowanie Ogórek spotkało się z falą krytyki i zostało jednoznacznie ocenione jako naganne.
Wątpliwości w tej sprawie nie ma również Rada Etyki Mediów, której zdaniem Ogórek "złamała zasadę szacunku i tolerancji, czyli poszanowania ludzkiej godności, praw dóbr osobistych, a szczególnie prywatności i dobrego imienia, wytykając senatorowi Markowi Borowskiemu, w utrzymanym w antysemickiej retoryce wpisie na forum społecznościowym, rzekomą zmianę nazwiska na polsko brzmiące".
REM podkreśla, że Ogórek jako dziennikarka telewizji publicznej ma obowiązek przestrzegania zasad etyki nie tylko w czasie, gdy nagrywa program w studio, ale 24 godziny na dobę, a jej wypowiedź na Twitterze mogła zostać odebrana jako stanowisko TVP.
Zasada szacunku i tolerancji stanowi jedną z podstawowych zasad etyki dziennikarskiej zapisanych w Karcie Etycznej Mediów. Naruszenie jej ma miejsce także wtedy, kiedy nie następuje bezpośrednio w dziennikarskiej publikacji: artykule, audycji, programie - czytamy w komunikacie. Redaktor Ogórek funkcjonuje w obiegu publicznym jako prowadząca program TVP Info i jej wypowiedź w medium społecznościowym, obficie komentowana przez internautów, musiała zostać odebrana jako pogląd dopuszczalny w TVP.
Zwrócono także uwagę, że gdy w 2015 roku Ewa Wanat, ówczesna redaktor naczelna Polskiego Radia RDC stwierdziła, że dzieci rodziców, którzy protestowali przeciw posyłaniu sześciolatków do szkoły są "nierozgarnięte", została zwolniona z pełnionej funkcji.
Myślicie, że w telewizji Jacka za zmieszanie z błotem lewicowego polityka Magdzie mogą grozić podobne konsekwencje? Albo jakiekolwiek konsekwencje?