Choć wizyta księcia Williama i księżnej Kate w Polsce dobiegła już końca, w mediach nadal wywołuje sporo emocji. Trwają dyskusje na temat kreacji księżnej, programu wizyty oraz tego jak wpłynie ona na stosunki między krajami. W poniedziałek i wtorek, zarówno w Warszawie jak i w Gdańsku, zebrały się tłumy osób, które miały nadzieję na zobaczenie brytyjskiej pary książęcej i zrobienie pamiątkowego zdjęcia. Jeszcze "cenniejszą" fotografią, bo z samą Królową Elżbietą II, może się pochwalić Ola Kwaśniewska, która przy okazji szumu wokół brytyjskich arystokratów postanowiła przypomnieć o sobie w mediach.
Córka byłego prezydenta mieszkała w Pałacu Prezydenckim aż dziesięć lat. W tym czasie miała możliwość podróżować po świecie oraz poznawać ważne osobistości.
Czasem też głowy państw pojawiały się w jej "domu", jak stało się to w 1996 roku podczas pierwszej i jedynej dotąd wizyty brytyjskiej królowej w Polsce.
Pewnego dnia odrabiałam pracę domową. W Pałacu gościła królowa Elżbieta. Za moją ścianą na balkonie grała orkiestra, a kolacja była piętro niżej w Sali Kolumnowej - wspomina 36-latka w rozmowie z Plotkiem. Trochę mi to przeszkadzało, bo nie mogłam się skupić.
Ponoć królowa sama zażyczyła sobie spotkania z młodą prezydentówną.
Dzwoni telefon na moim biurku, że królowa chce mnie poznać. Ja mam 14 czy 15 lat i umieram. Myślę sobie: "Jezu! Co ja mam na siebie ubrać, żeby mamie nie było wstyd?" To była moja główna myśl, żeby mama się nie wstydziła, że się źle ubrałam do królowej.
Ostatecznie Ola znalazła w szafie coś, co nie przyniosło wstydu Jolancie i zeszła przywitać się z monarchinią. Przy okazji odbyły ponoć miłą pogawędkę.
Rozmawiała ze mną królowa razem ze swym mężem. Bardzo dużo mi opowiadali mi o Williamie i Harrym, bo byliśmy w podobnym wieku - wspomina celebrytka.
Co ciekawe, Kwaśniewska nikomu nie pochwaliła się wówczas tym nietypowym spotkaniem, ponieważ nie chciała wśród rówieśników zostać uznana za "inną".
Poszłam do szkoły następnego dnia i nawet nikomu nie powiedziałam, że wczoraj spotkałam królową - twierdzi Kwaśniewska. Nie chciałam, żeby ktokolwiek miał poczucie, że ja jestem jakaś inna niż cała reszta.
Po latach prezydentówna z mieszanymi uczuciami wspomina tamten czas. Przekonuje, że jako nastolatce zależało jej na normalnym dorastaniu i robiła wszystko, aby się nie wyróżniać. Gdy wracała do domu po imprezie, kazała taksówkarzom wysadzać się kilka ulic wcześniej, bo wstydziła się powiedzieć, że mieszka w Pałacu. Zrezygnowała też z ochrony BOR-u.
Krępowało mnie to wszystko, jak jesteś nastolatkiem to nie chcesz być inny niż pozostali - tłumaczy Ola. Jeździłam i wracałam ze szkoły autobusem. Miałam legitymację wyrobioną na panieńskie nazwisko mojej mamy, żeby mieć szkolną zniżkę. Koleżanki żeby mnie odwiedzić musiały przejść przez biuro przepustek.
Kwaśniewskiej do dziś trudno uwierzyć, że dorastała w Pałacu Prezydenckim. Przyznaje, że zdarza jej się czasem zerkać w "swoje dawne okna", gdy przejeżdża Krakowskim Przedmieściem.
Teraz mi się wydaje nieprawdopodobnie dziwne, że tam mieszkałam. Kiedy przejeżdżam tamtędy i patrzę w swoje dawne okna, to myślę "Jezus Maria, ja tam mieszkałam", to jest mega dziwne - podsumowuje celebrytka.