Otwarte angażowanie się w akcje charytatywne to dla wielu celebrytów nie tylko szansa na "ocieplenie" wizerunku, ale i realna pomoc dla osób będących w trudnych sytuacjach życiowych. Niestety, jak się okazuje, nie każda zbiórka pieniędzy przekazywana jest na szczytny cel i nie brakuje oszustów, którzy chcą zarobić na ludzkich tragediach. W ostatnim czasie boleśnie przekonali się o tym Ania i Robert Lewandowscy oraz Katarzyna Zielińska, którzy hojnie wsparli akcję "leczenia dla Antosia". Chłopiec rzekomo zmagający się z chorobą oczu tak naprawdę nie istniał...
Przypomnijmy: Lewandowscy i Zielińska padli ofiarą oszusta. Zbierali na dziecko, które… NIE ISTNIEJE! "To skurwy**ństwo! Jak tak można?!"
Fundacje działające na rzecz chorujących na nowotwory od lat promują akcje oddawania włosów na peruki. Kilka dni temu w akcję aktywnie włączyła się światowej sławy blogerka modowa Lele Pons, która cieszy się ogromną popularnością na Instagramie - obserwuje ją ponad 18 milionów internautów. Ostatnio 21-latka zaapelowała do fanów o ścinanie włosów i przekazanie ich osobom chorującym na raka. Zachęcając do wzięcia udziału w kampanii, pokazała ścięte pukle, które oddała fundacji. Internauci niemal natychmiast zauważyli, że Lele ich oszukała, bowiem na zdjęciu, które udostępniła w sieci, w ręku trzymała… pukiel sztucznych włosów, na którym wyraźnie widać klipsy służące do doczepiania ich do naturalnych pasm.
Jeden z jej fanów postanowił udowodnić oszustwo blogerki i zamieścił na Twitterze zbliżenie na włosy, gdzie gołym okiem widać, że to sztuczne doczepiane kosmyki.
Nie martwcie się, będzie miała je z powrotem na głowie, kiedy tylko znów je doczepi - napisał. Sztucznych włosów nie da się przekazać fundacji - wtórowała mu kolejna fanka. Dlaczego nas oszukujesz w tak szczytnym celu, potrzeba Ci więcej rozgłosu?
Gdy sprawa wyszła na jaw, Pons niemal natychmiastowo usunęła zdjęcie i odpowiedziała na falę negatywnych komentarzy, które zalały jej profil. Jak wytłumaczyła, chciała pokazać ile centymetrów włosów ścięła, tłumacząc się że dopiero po fakcie dowiedziała się o tym, że nie można oddawać fundacji farbowanych pasm. Jednak internauci nie uwierzyli w jej tłumaczenia i stwierdzili, że zrobiła to tylko dla promowania własnej osoby, a nie dlatego że chciała naprawdę pomóc.
Lele Pons, jesteś egoistką i oszustką, dla której liczą się tylko liczby! – grzmieli oburzeni fani. Dlaczego nadal kłamiesz, że chciałaś przeznaczyć włosy na cele charytatywne? Jak można być aż tak samolubnym?
Myślicie, że 21-letnia blogerka wyciągnęła z tego wnioski?