Problem klauzuli sumienia w związku z dyskusją wokół antykoncepcji i aborcji budzi w Polsce ogromne emocje. To wyjątkowe na tle innych krajów prawo przysługuje w Polsce jedynie lekarzom, którzy mogą odmówić wykonania zabiegu powołując się na sumienie, ale mają obowiązek wskazać inną placówkę, która go wykona.
Ponieważ lekarze, jak Bogdan Chazan, nie wywiązują się z drugiej części zapisu i nie ponoszą konsekwencji, poszerzenia prawa domagają się katoliccy farmaceuci. Bez względu na dalsze konsekwencje takiej nowelizacji ustawy chcą mieć prawo odmawiania sprzedaży środków antykoncepcyjnych. W propozycji zmiany prawa nie pojawił się jednak punkt o wypłacaniu przez farmaceutów alimentów, gdyby przez ich odmowę doszło do niechcianej ciąży.
Zobacz: Apteka w Grodzisku Mazowieckim nie sprzedała środków antykoncepcyjnych przez... KLAUZULĘ SUMIENIA
Podczas gdy Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski czeka na zmianę prawa, już weszło we współpracę z Ordo Iuris, organizacją fundamentalistycznych katolickich prawników, a jednocześnie odnogą sekty szykującej się na apokalipsę. Organizacja stworzyła poradnik dla aptekarzy pokazując im kruczki prawne, które można wykorzystać do odmowy sprzedaży antykoncepcji bez konieczności powoływania się na "klauzulę sumienia".
Przede wszystkim Ordo Iuris sugeruje, żeby kryć się z poglądami i nie wywieszać napisów w stylu "apteka pro-life", co może stanowić podstawę do oskarżeń lub "skłaniać do prowokacji". Organizacja przekonuje też, że w wypadku konfliktu z wiarą aptekarza prawa pacjenta się nie liczą. Klient nie może zażądać wydania leku, gdyż "zawsze może go nabyć w innej aptece i swobodnie korzystać z dopuszczonych do obrotu środków antykoncepcyjnych, jeśli pozwala mu na to sumienie". Najstraszniejsze jest to, że porada może dotyczyć dowolnego innego leku.
Zgodnie z obowiązującym prawem apteka może odmówić wydania leku jedynie wtedy, kiedy ma podejrzenia co do autentyczności recepty oraz osobom poniżej 13 lat. Pigułki "72 godziny po" dotyczą ostrzejsze przepisy, podnoszące ten wiek do 15 lat. Zwykła antykoncepcja jest jednak dostępna bez recepty, co, jak podkreśla Ordo Iuris, pozwala na dowolne windowanie cen - aż do poziomu zaporowego. Oferuje też bezpłatną pomoc prawną aptekarzom "szykanowanym za sprzeciw sumienia".
W sprawie poradnika interweniowała Naczelna Izba Aptekarska, która zapewnia, że podane przez stowarzyszenie farmaceutów statystyki są nieprawdziwe. Organizacja twierdzi, że ok. 15 procent aptekarzy ma moralny problem sprzedając antykoncepcję, na co Izba odpowiada, że to jedynie promil, a spośród warszawskich 500 aptek jedynie 17 odmawia sprzedaży pigułki ellaOne.
Apteki, które korzystałyby z klauzuli sumienia, mogą stanowić ledwie promil w stosunku do ponad 14 tys. działających w Polsce - przekonuje Tomasz Leleno, rzecznik Izby.
Być może w bardziej "nowoczesnej" stolicy nie jest to problem, ale co mają zrobić mieszkańcy małych miast i wsi, gdzie o zdrowiu oraz życiu decydują pojedyncze apteki? Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka twierdzi, że w przypadku klauzuli dochodzi do starcia dwóch gwarantowanych przez konstytucję wartości. Mimo to państwo powinno stanąć po stronie obywateli, czyli pacjentów.
Każdemu przynależna jest wolność sumienia, ale nie możemy zapominać o prawach pacjenta - tłumaczy Jagura. Szczególnie w małych miejscowościach, gdzie pacjent ma do dyspozycji jedną aptekę, jego prawa są zagrożone. Jeśli takie sytuacje będą się powtarzać, państwo powinno chronić prawa pacjentów.
Myślicie, że to przekona PiS przed głosowaniem nad ustawą katolickich farmaceutów?