W minioną sobotę w Warszawie członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego obchodzili 83. urodziny swojej organizacji. Z tej okazji zrobili przemarsz głównymi ulicami stolicy skandując nacjonalistyczne hasła i powiewając proporcami z falangą. Przeciwko faszystowskim hasłom wystąpiła grupa Obywatele RP, która zorganizowała blokadę marszu narodowców. Policja siłą usunęła antydemonstrantów, którzy w swoich hasłach powoływali się na wiarę w Boga i wartości katolickie.
Tymczasem uprzedzając marsz ONR-u biskupi Konferencji Episkopatu Polski opublikowali dokument, w którym po raz pierwszy tak jednoznacznie potępili nacjonalizm jako zagrożenie dla prawdziwego patriotyzmu. Przypomnieli tam wprost wypowiedziane słowa papieża Jana Pawła II - te same, o których w swoim materiale skrzętnie milczały Wiadomości TVP.
Niestety, nie tylko rozumieją, a niektórzy nawet pamiętają historię, która od kilku lat powtarza się na polskich ulicach. Jak poinformowała Rzeczpospolita o depeszy na temat wydarzeń z 29 kwietnia napisanej przez amerykańską agencję informacyjną Associated Press, w oczach Zachodu wspierający ONR polski rząd ma także nacjonalistyczny charakter.
Grupa, wspierana przez nacjonalistyczny rząd Polski, świętowała 83-lecie założenia organizacji - napisała Associated Press o ONR. Kilkuset członków maszerowało z biało-czerwonymi flagami, wznosząc antyimigracyjne hasła.
Pojawiła się też informacja na temat zorganizowanej spontanicznie kontr-manifestacji.
Protestujący krzyczeli: "Polska wolna od faszyzmu" i siedzieli na ulicy czekając na uczestników marszu z Obozu Narodowo-Radykalnego
Ostrą reakcję policji, która usunęła protestujących, a wielu "zatrzymała i zakuła w kajdanki" agencja tłumaczy zaostrzeniem prawa o zgromadzeniach publicznych, które umożliwia demonstrowanie faszystowskich poglądów za przyzwoleniem władz.
Nowe prawo regulujące zgromadzenia publiczne zostało wprowadzone przez rządzących konserwatystów z Prawa i Sprawiedliwości. Policja użyła siły także wobec dziennikarzy relacjonujących wydarzenia, którzy byli popychani, a nawet kopani - czytamy. Na mocy obowiązującego w Polsce prawa na każdą demonstrację musi być wyrażona zgoda, albo jej uczestnicy muszą liczyć się z sankcjami.
Z powodu krytyki ONR-u spanikował już prawicowy felietonista Rafał Ziemkiewicz, który postanowił wziąć organizację w obronę i przekonuje fanów, że... "trzeba bronić ONR". Twierdzi, że cała historia ruchu, którego założyciele żądali urzędowych gett dla Żydów, została sfałszowana. Zapewnia, że nie mają nic wspólnego z nazizmem, zaś gest "hajlowania" - tak skrętnie skrywany przez organizację przed mediami - został zapożyczony z Włoch, a nie z Niemiec. A przez to jest zupełnie inny. Zaś "paskudne rzeczy" z przeszłości ONR-u należy sobie wytłumaczyć "duchem czasu".
Historyczny ONR i ruchy od niego pochodzące to nie moja bajka, wiele tam było rzeczy paskudnych (acz nie odbiegających od "ducha czasu" i w różnym natężeniu obecnych praktycznie we wszystkich istniejących wówczas orientacjach politycznych), narodowy radykalizm odwoływał się wprost do wzorców faszyzmu włoskiego (stąd, a nie od Hitlera. "salut rzymski") - ale nigdy nie miał nic wspólnego z nazizmem. Przeciwnie, uważał go za wroga.
Z Ziemkiewiczem polemizują jednak nawet jego fani zaangażowani w ruch narodowy:
Oczywiście, że w Polsce przedwojennej ONR przypominało nazistów w wielu punktach, wystarczy poczytać dawne "ABC" i to co pisano tam na temat Żydów. Wypisz, wymaluj, poglądy jak u NSDAP - napisał internauta. Brak kolaboracji ONR z nazistami, to żaden wyznacznik, po prostu naziści byli również w opozycji do narodu polskiego, ale nie zmienia to faktu że wspólny pogląd na wiele innych tematów posiadali identyczne. To ONR jeszcze przed wojną głosiło tezy o wprowadzeniu osobnych wagonów w tramwajach dla Żydów i Polaków.
Inny komentujący ucieszył się, że pojawiła się nowa siła polityczna - "umięśnionych chłopców" - ale skorygował opinię na temat braku związku narodowców z nazizmem.
Nie dzierżę nacjoli i uważam, że wiekszość z nich to banda rozhisteryzowanych głupków, acz Ziemek ma racje, że w tym chorym systemie te brygady umieśnionych chłopców są jedyną, widoczną przeciwwagą dla lewactwa z antify i innych takich - czytamy. Nie zgadzam się tylko z tym, że ONR nie ma nic wspólnego z nazizmem. Jak byłem jeszcze nastoletnim szczulem to należałem do Młodziezy Wszechpolskiej i pogladów, że Hitler był zbawcą narodu Niemieckiego - było tam dostatek.