Akcja rabunkowa, której ofiarą padła w Paryżu Kim Kardashian spowodowała popłoch wśród innych celebrytów, którzy przyjechali na Tydzień Mody. Kardashianka natychmiast wróciła do Nowego Jorku, gdzie Kanye West przerwał swój koncert i z kawalkadą samochodów odebrał ją z lotniska. Jej krewne wynajęły dodatkową ochronę i też wróciły do USA. Nawet zaniepokojona Rihanna zrezygnowała z zaplanowanego pobytu we Francji. Tymczasem ochroniarz Kim zapowiedział zemstę na złodziejach.
Nie wszyscy są jednak zaskoczeni takim obrotem spraw. Karl Lagerfeld stwierdził, że można się było spodziewać, że w końcu ktoś skusi się na kosztowności, którymi Kim się wszędzie chwaliła. Ubolewa te, że przez wydarzenie inne gwiazdy zniechęciły się do francuskiej stolicy mody.
Nie możesz wystawiać na pokaz swojego bogactwa, a potem dziwić się, że znajdą się ludzie, którzy chcieliby się nim podzielić - powiedział w wywiadzie dla Reutersa. To fatalna sprawa dla Paryża. Ale nie rozumiem, dlaczego ona przebywała w hotelu bez ochrony... Jeśli ktoś jest sławny i publikuje zdjęcia całej swojej biżuterii w mediach społecznościowych, to powinien mieszkać w hotelach, gdzie nikt nie będzie w stanie nawet przejść koło jego pokoju.
Pomimo krytycznej opinii, Lagerfeld postanowił okazać Kardashiance wsparcie. Przed pokazem mody domu mody Chanel - na który Kim już nie dotarła - opublikował na Instagramie zdjęcie z życzeniami dla celebrytki.
Droga Kim, wszyscy jesteśmy z tobą. Z miłością, Karl.