Pod koniec 2014 roku Paweł Szakiewicz zrobił niespodziankę producentom "misyjnego" show TVP, oświadczając się Natalii Wodzinowskiej. Ekipa program Rolnik szuka żony nabrała nadziei, że przynajmniej jedna z zawartych przez kamerami znajomości zakończy się szczęśliwie. Radość okazała się przedwczesna. Chociaż w przygotowania do wesela zaangażowała się cała podbraniewska wieś Szyleny, szybko wyszło na jaw, że był to tylko element kampanii wyborczej. Szakiewiczowi zamarzyła się bowiem kariera polityczna i postanowił kandydować do Sejmu z ostatniego miejsca na liście PO. Zdobył 2250 głosów, co nie wystarczyło na mandat poselski. Zobacz: Rolnik z TVP odwołał ślub! Oświadczył się na wizji...
Rozczarowany Szakiewicz zrezygnował z polityki, a także szukania żony w telewizji.
Wiadomość o ślubie Szakiewicza, który odbył się 25 czerwca w Braniewie, dla wielu była zaskoczeniem. Tym bardziej, że szczęśliwą panną młodą okazała się nie Wodzinowska lecz… sąsiadka rolnika, Martyna Matecka.
Szukałem żony po całej Polsce, a znalazłem ją dosłownie za płotem - komentuje pan młody w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Natalia, dziewczyna z miasta nienajlepiej czuła się na wsi. Podświadomie czułem, że nie jest to dla niej miejsce na dalsze życie. Po ślubie wreszcie będę miał spokój. Nie będę już zasypywany ofertami matrymonialnymi z kraju i zagranicy.
Wodzinowska zresztą otrzymała zaproszenie na ślub swojego byłego chłopaka, ale jakoś nie miała ochoty się pojawić. Wpadł za to odchudzony Adam Kraśko z nową dziewczyną. W prezencie przyniósł myjkę ciśnieniową Lavor, którą reklamuje. Jak można się domyślać, dostał ją za darmo od producenta.
Obecnie państwo młodzi planują podróż poślubną do Indii.