Dzisiejszy poranek rozpoczął się od tragicznych wydarzeń w Brukseli, gdzie doszło do serii wybuchów na lotnisku i stacji metra. Już wiadomo, że przynajmniej jedna z eksplozji był wynikiem ataku samobójczego. Na razie żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się do uderzenia w serce Europy. Niestety, liczba ofiar rośnie z każdą godziną. Już wiadomo, że w ataku zginęło 28 osób.
Dwie eksplozje miały miejsce niemal w tym samym momencie - obok okienka odprawy lotniczej. Jedna blisko Starbucksa, gdzie była kolejka ludzi. To było okropne. Krew była wszędzie. To było jak apokalipsa. Widziałem ludzkie ciała bez nóg – powiedział mediom pracownik lotniska, Samir Derrouich.
W metrze po wybuchu doszło do zawalenia się sufitu. Świadek, któremu z ataku udało się wyjść bez szwanku, tak opisuje zdarzenie:
Zobaczyłem ludzi leżących pod zawalonym sufitem i zacząłem uciekać. Mój instynkt kazał mi jak najszybciej wyjść z metra na wypadek, gdyby ktoś zaczął strzelać. Biegłem i zobaczyłem dziewczynę w wieku około 18 lat z dziurą w ręce. Minąłem też mężczyznę z krwawiącą kostką i dwa leżące na ziemi ciała. Wszędzie panowała panika.