Trzy dni temu tureckie media obiegła informacje o skandalicznym zachowaniu pary Polaków. Niestety, wyjazd do tureckiego kurortu skończył się patologiczną, rozbieraną "imprezą" i bójką w hotelu. Marcin F. pod wpływem alkoholu pobił aż siedem osób, gdy jego żona, Jolanta, poszła nago na basen. Potem Polka, wciąż bez ubrań, obsikała komisariat.
Przypomnijmy: Pijani Polacy na wakacjach w Turcji: On POBIŁ 7 osób, ona... OBSIKAŁA SIĘ na komisariacie!
Od początku małżeństwo miało na swoją obronę tylko jedno - twierdzą, że to wszystko nie ich wina, tylko ktoś, kto... dosypał im narkotyków do alkoholu. W Internecie znalazło się nagranie, na którym Marcin i Jolanta F. - już pod pełną wersją nazwiska - tłumaczą całą sytuację. Ich zdaniem ktoś podał im "tabletkę gwałtu".
Cała sytuacja zaistniała na dzień przed planowanym powrotem, to była ostatnia noc. Wiadomo, że tam był alkohol, ale w umiarkowanych ilościach. Jeśli chodzi o alkohol podawany w hotelach all inclusive, to to są bardzo słabe dawki. Piliśmy alkohol, ale to nie były takie ilości, które by spowodowały takie zachowanie u nas - tłumaczy się Jolanta F..
Po jakimś czasie my po prostu obydwoje straciliśmy przytomność. Najprawdopodobniej zostało nam coś dosypane do tych drinków. To mogła być tabletka gwałtu. To mogło by wyjaśnić, co się potem z nami stało - dodaje Marcin F.
Sytuację z pobiciem policjantów i obsikaniem komisariatu małżeństwo tłumaczy tym, że kobieta obudziła się przerażona w "jakimś pokoiku" i chciała z niego uciec. Przybiegł do niej mąż i, zasłaniając własnym ciałem, próbował wyjaśnić sytuację. Zapewnia, że wcale nie chciał nikogo pobić:
Biegłem po krętych schodach, ale u nas w hotelu takich nie ma - mówi mężczyzna. Nikt mnie nie budził, dobiegłem do Joli, ona kuca i zakrywa się rękoma. Roztrzęsiona, płacze. To nie jest zachowanie kobiety, która jedzie na urlop z 16-letnim dzieckiem. Dookoła stała grupa gapiów i się śmiała.
_Nie chciałem nikogo bić, chciałem złapać tego barmana. Kiedy go złapałem, to ktoś mnie pchnął, chyba tych dwóch turystów, których rzekomo pobiłem. Potem wszystko się zaczęło chaotycznie dziać._
Państwo F. żalą się także, że traktowano ich "jak kryminalistów" i nie chciano zrobić testów na obecność narkotyków we krwi. Twierdzą, że to oni zostali pobici, a nie policjanci.
Ta woda, co tam była, to nie był mocz żony, tam nikt nie sikał. To było to, czym oni mnie lali - dodaje Marcin F.
Z męża zrobili bandziora, a za mnie chorą psychiczną kobietę. Musimy to nagłośnić, bo chcemy siebie bronić. Do końca życia to może być nasz koszmar! To była po prostu tragedia - komentuje kobieta.
Miejmy nadzieję, że rzeczywiście nie zapomną tego wstydu do końca życia.