Od kilku tygodni w show biznesie usilnie usiłują wypromować się "żony Hollywood", czyli reprezentantki Polski za Oceanem, które dzięki bywaniu na imprezach zdobyły pieniądze, sławę i bogatych partnerów. Jedna z nich, Kasia Wołejnio imprezowała z samym Georgem Clooney'em. Przypomnijmy: "Żona Hollywood": "Znamy się z Georgem Clooneyem od 1990 roku!"
Izabella St. James, która jako kolejna przebija się w polskim show biznesie dzięki serialowi TVN-u spędziła dwa lata w rezydencji wydawcy Playboya, Hugh Hefnera. Z perspektywy czasu ocenia lata spędzone u boku starego miliardera za wyjątkowo udane.
Życie w Playboy Mansion było jak w bajce na początku. Miałam swojego szofera, kucharza, służące i tak dalej. Żadnych obowiązków. To życie było dla mnie bardzo przyjemne po 7 latach studiów. Dostawałam kilka tysięcy dolarów na miesiąc na zakupy, ale przeznaczałam te pieniądze także na pomoc innym, nie tylko na luksusowe rzeczy - wyznaje skromnie w rozmowie z Super Expressem. Były szalone, zbyt wiele ich było, żeby w kilku zdaniach móc je opisać! W zasadzie było pięć głównych imprez na rok: Nowy Rok, Walentynki lub Mardi Gras, na urodziny Hefa w kwietniu, Sen Nocy Letniej i Halloween. Zawsze były piękne kostiumy, dużo gwiazd, najlepsze jedzenie przyrządzone przez naszego prywatnego chefa i do picia wszystko, co się chce.
Izabella wydaje się dumna z tego, że przeszła wyśrubowaną selekcję i dostała się do Playboy Mansion.
Dziewczyny przede wszystkim muszą być blondynkami. Większość z nich nie miała zbyt wysokiego wykształcenia, ale były wesołe, lubiły imprezować. Często szukały przygód, tak jak ja - wspomina w tabloidzie. Niektóre chciały za niego wyjść za mąż, a niektóre były tam tylko dla zabawy. Jedna była straszna - Holly Madison, główna jego dziewczyna, przez parę lat zatruwała wszystkim innym życie. Mieszkanie z niektórymi dziewczynami nie było łatwe, dlatego odeszłam.
Ciekawe, czy Izabella myśli o Hefnerze to samo, co "zatruwająca życie" Holly.