Na terenie posiadłości Barbary i Romana Giertychów w podwarszawskim Józefowie co roku w czerwcu odbywa się impreza urodzinowa Barbary Giertych.
Goście, między innymi Michał Kamiński, Bronisław Komorowski, Edward Miszczak i Sonia Bohosiewicz, chętnie wpadają z życzeniami, bo atrakcji nigdy nie brakuje, poza tym dom Giertychów podobno przyciąga dobrą atmosferą. Roman i Barbara poznali się jeszcze jako nastolatkowie i od tamtej pory łączy ich niezmiennie silne uczucie.
Niestety, sąsiedzi Giertychów bez entuzjazmu traktują coroczne imprezy i chętnie dzwonią na policję, gdy muzyka wyda im się za głośna.
Dwa lata temu skończyło się wezwaniem Romana Giertycha na posterunek, gdzie tłumaczył się z przebiegu imprezy. W tym roku też podobno dwa razy obok jego domu przejeżdżał radiowóz, jednak tak dyskretnie, że gospodarz, jak sam zapewnia, nawet nie zauważył.
Nic nam o tym nie wiadomo. Gdyby policja przyjechała, to powinna zadzwonić - tłumaczy były polityk w rozmowie z Super Expressem. Żadnego takiego dzwonka nie było. Natomiast liczba decybeli,po doświadczeniach ostatnich lat, była mierzona specjalistycznym sprzętem i mamy dowody, że nie przekraczała norm określonych przez prawo. To było skromne przyjęcie urodzinowe mojej żony, które odbywało się w bardzo sympatycznej i miłej atmosferze.
Komenda Stołeczna Policji zapamiętała ten wieczór zupełnie inaczej.
Pierwsza interwencja zakończyła się pouczeniem 40-letniego mężczyzny z powiatu zachodniego - ujawnia komisarz Sylwester Marczak. Ponieważ jednak nadal były skargi, funkcjonariusze przyjechali drugi raz i po wykonaniu wszystkich czynności zakończy się ona skierowaniem wniosku do sądu o ukaranie za zakłócanie ciszy nocnej.
_
_