Bilguun Ariunbaatar przed laty zdobył popularność dzięki występom w nieistniejącym już show Szymona Majewskiego. Potem wziął jeszcze udział w polsatowskim programie, w którym gwiazdy skakały do wody. Od tamtej pory niewiele słychać o jego kolejnych projektach, za to coraz więcej o jego ciężkiej sytuacji życiowej.
Ciemne chmury zbierały się nad komikiem od niemal roku, kiedy to jego nazwisko znalazło się na niezbyt zaszczytnej liście klientów "dilera gwiazd". Bilguun obrócił wówczas całą sytuację w żart, twierdząc, że czuje się pominięty i potraktowany przez dilera niczym "celebryta drugiego sortu".
Następnie 32-latek założył na YouTube kanał satyryczny, który nie odniósł większego sukcesu. Wraz z kiepską passą zawodową przyszły problemy w życiu osobistym. Matka dziecka Bilguuna związała się z innym mężczyzną i wyszła za niego za mąż.
Prawdą jest, że matka mojego dziecka planowała jesienią tego roku ślub. Co więcej, ślub ten się odbył. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie był to ślub ze mną. Młodej parze życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - powiedział komik w Super Expressie.
Jakby tego było mało, Ariunbaatar poważnie podupadł na zdrowiu.
W czerwcu lekarze zdiagnozowali u niego piodermię zgorzelinową,chorobę, przez którą gwiazdor do dziś ma ogromną ranę w nodze.Kilka miesięcy później po raz kolejny trafił do szpitala, tym razem z powodu zapalenia płuc. Do tego cierpi na depresję - donosi tabloid.
Od wielu miesięcy zmagam się z problemami zdrowotnymi. Nie mają one żadnego związku z wizerunkiem imprezowicza, którego to media chcą we mnie widzieć. (...) Na dłuższy czas musiałem zaniechać treningów w Reprezentacji Artystów Polskich oraz zrezygnować z wielu zleceń i propozycji, które do tej pory były moim stałym źródłem dochodu. Moja aktywność fizyczna została ograniczona do minimum. To było także powodem nagłej rezygnacji z projektu, w którym miałem walczyć ze swoimi zbędnymi kilogramami - tłumaczy celebryta.
W efekcie showman wpadł w poważne problemy finansowe, a jego mieszkanie na warszawskim Wilanowie trafiło na licytację komorniczą.
Leżąc bez sił w szpitalu lub domu, trudno o bycie Wilkiem z Wall Street - komentuje sprawę w swoim stylu Bilguun.
Ariunbaatar zapewnia jednak, że podniesie się z kryzysu: "Jak każdy mężczyzna, mam w sobie silny instynkt przetrwania i chęć poradzenia sobie z przeciwnościami losu. Na wszelki wypadek zostawiam jednak przy swoim ciele kartkę z napisem: "Nie dobijać. I'll be back!"".