Australijskiej podróży Meghan i Harry'ego ciąg dalszy. Księżna popełniła pierwsze modowe faux pas (ZDJĘCIA)
Podróż wydaje się nie mieć końca. Czy ciężarna Meghan na dobre zniechęci się do tego typu wypraw?
Podróże brytyjskiej rodziny królewskiej do swoich byłych kolonii to tradycja z bardzo długą brodą, która ma za zadanie pielęgnować stosunki z państwami, które często nadal uznają Elżbietę II za swoją prawowitą królową. Przeciwnicy tego typu tradycji zarzucają im jednak próby odciągnięcia uwagi brytyjskiej społeczności od zagadnienia brexitu, za pomocą uroczych zdjęć młodej pary z egzotycznych eskapad.
Jeżeli wierzyć w te niecne intencje, to trzeba przyznać, że organizatorzy pierwszej oficjalnej podróży ciężarnej Meghan Markle na inny kontynent radzą sobie znakomicie. Półmiesięczna wyprawa młodych małżonków dostarcza bowiem do mediów tyle poczytnego materiału, że publice ciężko niekiedy wyłapać informacje zamieszczone między wierszami.
Podróży Meghan i Harry'ego nie sposób jednak nazwać urlopem. Szlachecka para jest ograniczona bardzo rygorystycznym grafikiem. Po odsłonięciu pomnika sierżanta Talaisi Labalaba na Fidżi, młodzi udali się na wyspę Tonga, gdzie zostali powitani przez księżniczkę Angelikę Latufuipekę. Wieczorem tego samego dnia czekał ich następnie bankiet w miejscowym pałacu.
Wyglądają na zmęczonych dyplomatycznymi grzecznościami?
Zobaczcie zdjęcia:
Wieści o ciąży Meghan uradowały Brytyjczyków, jednak zmieniły też sposób funkcjonowania przyszłej mamy. Księżna znajduję się pod stałą ochroną, która zadecydowała nawet o jej ewakuacji z zatłoczonego bazarku na Fidżi. Wszystko dla dobra dziecka.
Meghan zaliczyła pierwszą porządną wtopę, lądując na Tondze w sukience marki Self Portrait za ponad 1600 złotych, z której niestety wystawała metka. Dyndające akcesorium nie popsuło jednak książęcej stylizacji, na którą składały się również szpilki Manolo Blahnika i puzderko Diora.
Widać gołym okiem, że po ślubie z bardzo medialną Meghan, pozycja Harry'ego na dworze wzrosła. Tym razem rudy książę trafia na pierwsze okładki gazet nie za sprawą swoich alkoholowych ekscesów, ale przez swoją transformację. Z hulaki w odpowiedzialnego dyplomatę i przyszłego tatę.
Książęca wyprawa potrwa jeszcze do końca miesiąca. Młoda para odwiedziła już m.in.: Sydney, Melbourne i Fidżi. Teraz przyszła pora na egzotyczną Tongę.
Jako reprezentanci brytyjskiego rodu królewskiego, Meghan i Harry zajmują się podczas podróży zadaniami takimi jak odsłanianie pomników, spotkania z lokalną władzą, a także wygłaszaniem przemówień.
Pomimo licznych obowiązków, parze udało się wygospodarować wieczór z dala od towarzystwa kamer. Swoją ostatnią noc na Fidżi spędzili bowiem na prywatnej wyspie, najpewniej smacznie drzemiąc.
Ze względu na wysoką temperaturę zaostrzona została opieka nad ciężarną Meghan. W obawie o jej zdrowie zadecydowano o ukróceniu wizyty na lokalnym targu, co podobnież rozczarowało wielu miejscowych oficjeli, wyglądających wizyty słynnej księżnej.
Wyprawa nie mogła się oczywiście też odbyć bez komentarza niezwykle aktywnej w mediach przyrodniej siostry Meghan. Zaledwie kilka dni po "próbie pojednania" z krewną, Samantha ponownie zaatakowała, oskarżając ją o szerzenie kłamstw na temat ich wspólnego ojca w swojej przemowie do uczniów na Fidżi. Markle wyznała w niej, jak ciężka była jej droga do wyższej edukacji, biorąc pod uwagę, że sama musiała na siebie łożyć. Rozgniewało to Samanthę, twierdzącą, że wszystko było opłacane przez ich rodzica.